Zanim „zaliczysz zgon”
   

Już niedługo sylwester. Znajomi zapraszają nas na szaloną imprezę. Jak zawsze ma to być niezapomniana noc. Która propozycja jest najlepsza?

„Project X" czy seria filmów „American Pie" - chyba każdy z nas o nich słyszał. Dzikie melanże, dobra muzyka, zniszczone domy, niekończący się alkohol w czerwonych kubeczkach, szalone pomysły. Po takich imprezach bohaterowie filmów wspominają, że było odjazdowo. Jednak czy da się pamiętać, co się działo? 

Ze słuchawkami na uszach

W 2011 roku na nowojorskim Manhattanie zorganizowano rewelacyjną akcję w stylu flashmob. Uczestników podzielono na dwie grupy. Każda z nich miała przyjść w określone miejsce z dwóch stron miasta. Dokładnie o 20.30 wszyscy zebrani odsłuchali na swoich mp3 pobrany z internetu plik ze specjalnie przygotowaną na tę okazję muzyką i poleceniami.

„Podskakujcie w miejscu" - wydał komendę głos w mp3. Następnie uczestnicy dobrali się w pary i zaczęli tańczyć do wolnych piosenek. Po małej rozgrzewce wszyscy mieli przybić piątki przechodniom. Cóż za zaskoczenie malowało się na twarzy nieświadomych sytuacji ludzi, którzy dziwili się, dlaczego nagle kilkaset osób chce bawić się w ten sam sposób. Gdy zaczęło się ściemniać, obie grupy ruszyły w swoją stronę z latarkami w rękach. Był to niesamowity widok, gdy 4000 osób migało latarkami w centrum miasta. Po chwili wszyscy zaczęli się „bić", używając do tego swoich „mieczy świetlnych", niczym w Gwiezdnych Wojnach. Z dachu wieżowca wyglądało to tak, jakby tysiące gwiazd spadło z nieba na Ziemię. Emocje nie ustawały, a zabawa dopiero się rozkręcała. „Wyciągnijcie fluorescencyjne opaski i tańczcie, jak chcecie" - powiedział organizator. Na koniec tancerze ubrali na głowy maski i wpadli w wir zabawy, słuchając klubowej muzyki.
Jeśli brakuje wam pomysłów na sylwestrową noc, możecie zainspirować się nowojorskim flashmobem. Wystarczy wstukać w Youtube „The Best flashmob ever in NYC" i zobaczyć, jak świetnie ludzie tam się bawili.

Tematyczne party

Ja też zastanawiam się, jak spędzę tegorocznego sylwestra. Wpisuję w Google „imprezy tematyczne". Internet pełen jest ciekawych pomysłów: od „gangster party", „pirackie", przez „Zorro" i „szalone lata 70.", „czar PRL-u", „u Saddama", „na Olimpie", „Alicja w Krainie Czarów", aż do „kolor party" (uczestnicy ubierają na siebie tyle kolorów, ile mają w szafie)... Co prawda zabawy przebierane przypominają mi trochę czasy szkoły podstawowej czy przedszkola, jednak sądzę, że ciekawie byłoby się przebrać choćby za Harry'ego Pottera czy za Królewnę Śnieżkę i razem z przyjaciółmi zaszaleć w inny sposób. Bez alkoholu i innych używek - bo tak też można.
Kiedyś byłem na imprezie, której tematem przewodnim był film „Piraci z Karaibów". Ktoś przebrał się za Jacka Sparrowa - czarna kamizelka, płaszcz, brązowe buty, głowa przewiązana czerwoną chustą, kapelusz, dużo pierścionków. Jego strój wyglądał niezwykle zabawnie. Oprócz Kapitana na pirackiej domówce pojawiła się syrena, a nawet odstraszający szabrownicy z charakterystycznymi przepaskami na oczach. Wielu z nas przekonało się, że bez alkoholu też można się świetnie bawić. Najważniejsze jest grono przyjaciół i ciekawy pomysł.

Co najważniejsze, po imprezie bez „dopalaczy" można wszystko pamiętać, zupełnie inaczej niż u bohaterów „American Pie"...

 Antoni Otałęga
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb