Kolorowe włosy, kolczyki w różnych miejscach ciała, ostry makijaż, ubrania, w których wielu nie odważyłoby się wyjść na ulicę. Dziś spotykamy ich rzadziej niż jeszcze kilka lat temu.
Czy subkultury odchodzą do przeszłości?
Subkultury pojawiły się jako wyraz buntu i sprzeciwu wobec rzeczywistości, przede wszystkim wobec rodziców oraz wartości i norm przyjętych w społeczeństwie. Każda z nich ma swoją ideologię. Ich znakami rozpoznawczymi są specyficzny wygląd, związany z nimi gatunek muzyki i styl zachowania się. Subkultury mają swoją historię.
Punk, czyli bez przyszłości
Punk to subkultura, która narodziła się w latach 70. XX wieku w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W Polsce znalazła wielu zwolenników głównie dzięki negatywnemu stosunkowi do rzeczywistości i pesymistycznej ocenie możliwości przeprowadzenia jakichkolwiek zmian. Młodzi Polacy znaleźli w niej sposób, by wyrazić swój sprzeciw wobec realiów komunistycznych PRL-u. Okazywali to na wiele sposobów. Naczelnym hasłem punków było: „Nie ma przyszłości" (ang. „No future"). Na charakterystyczny wygląd członka tej subkultury składa się czarna skórzana kurtka, irokez na głowie, agrafki wpinane w ciało, czarne wysokie wojskowe buty. Muzykę w tym nurcie tworzyli m.in. Sex Pistols, The Clash, Blondie i Suicide.
Hipisi, czyli miłość i pokój
Wcześniej, bo na przełomie lat 60. i 70. poprzedniego stulecia pojawili się hipisi. Była to rewolucja wyrażająca się poprzez bunt młodych przeciwko światu dorosłych, przymusom, zakazom, normom społecznym, podporządkowaniu swojego życia pogoni za zdobywaniem dóbr materialnych i odarciu życia człowieka z duchowej wartości. Ruch hipisowski odwoływał się do pacyfistycznej ideologii, którą wyrażały hasła „Czyń miłość, nie wojnę" (ang. „Make love, not war") oraz „Pokój i miłość" („Peace and love"). Hipisi byli zwykle wegetarianami, chodzili boso, nie mieli stałego miejsca zamieszkania, a mężczyźni zapuszczali długie włosy. Polscy hipisi buntowali się przede wszystkim przeciw tyranii ideologicznej komunistycznego państwa, bo dla nich było ono źródłem przymusu.
Tak wyglądały subkultury za czasów naszych rodziców. A jak to wygląda dzisiaj?
Metale, czyli braterstwo grupy
Współcześnie najczęściej spotykaną podkulturą są tzw. metale. Tacy osobnicy najczęściej są ubrani w koszulki z nadrukami nawiązującymi do zespołów, których słuchają, czarne spodnie i glany. Strój dopełniają pieszczochy (skórzane bransolety nabijane ćwiekami) lub inne ozdoby i gadżety (najczęściej jest to po prostu plecak kostka). Mogłoby się wydawać, że bycie metalem to nic specjalnego, jednak i oni mają swoją ideologię. „Życie to nieustająca walka o siebie, o wolność, braterstwo - wszyscy tobie podobni to twoi bracia i powinniście być solidarni, walczyć razem jeden za drugiego, wszyscy razem jesteście silni, dumni" - jak mówi Ola, dumna „metalówa". Grupa jest wobec siebie solidarna i każdy członek wie, że nikt nie zrozumie go lepiej niż inny jej uczestnik.
Emo, czyli wrażliwi i emocjonalni
Kilka lat temu bardzo popularną subkulturą było Emo. Podręcznikowo określa się ją jako grono osób, które są wrażliwe, nieśmiałe, zamknięte w sobie, kierujące się w życiu emocjami. Jednak wiele osób przyznawało się do tej subkultury tylko dlatego, że była modna. Kreowały to kolorowe gazety, telewizja, internet. W Krakowie Emo zazwyczaj spotykali się pod Galerią Krakowską lub na Rynku, spędzając po prostu razem czas. Dziś już prawie nie spotyka się osób z tego nurtu.
Hipsterzy, czyli poza głównym nurtem
Od niedawna swoją świetność przeżywają hipsterzy. Po raz pierwszy pojawili się w latach 40. XX wieku, a od niedawna znowu stali się popularni. Hipsterzy silnie manifestują niezależność, oryginalność, indywidualność i pogardę dla tzw. mainstreamu - głównego nurtu kultury. Robią wszystko, by unikać markowych sklepów z ubraniami. Interesują się głównie muzyką i kinem niezależnym. Nie wiadomo, skąd wzięła się ich niechęć do głównego nurtu. Pomimo swoich deklaracji ich głównym gadżetem jest laptop firmy Apple lub iPhone. Są dumni z tego, że ubierają się w second handach, ale często można zauważyć, że ciuchy hipsterów dodatkowo ozdobione są metkami znanych i drogich sklepów.
Dresiarze, czyli życie na ławce
Pisząc o subkulturach, nie można pominąć polskich osiedli i dresiarzy. Jak sama ich nazwa wskazuje, najczęściej ubrani są w dres. Przesiadują w dużych grupach na osiedlowych ławeczkach lub pod sklepem. Bujają się w rytm muzyki techno lub disco puszczonej z samochodu lub telefonu tak, aby wszyscy słyszeli, jakie piosenki lubią najbardziej. Zawsze są gotowi nieść pomoc, a chęć ta przejawia się w krótkim pytaniu: „Masz jakiś problem?". Jednak dla własnego dobra lepiej odpowiedzieć, że takiego nie mamy. Próbują swoich sił również w sztuce graffiti. Kończy się to zazwyczaj napisaniem nazwy swojej ulubionej drużyny piłkarskiej na murze. Pomimo krytycznego stosunku społeczeństwa, „subkultura" ta zyskuje coraz młodszych fanów.
Coraz ich mniej
Z pewnością to niepełny i nieco subiektywny przegląd subkultur. Charakterystyczne jest jednak to, że osób, które z nimi się identyfikują, jest coraz mniej. Po co się buntować?! Żyjemy w świecie, w którym niczego się nie zabrania i niemal wszystko wolno, a rodzice to źródło dotacji na nasze zachcianki, więc lepiej ich nie denerwować. Poza tym wszyscy podążają za modą. Dziewczyny przestały zwracać uwagę, że w pewnych momentach wszystkie wyglądają tak samo. Być może następne pokolenie to zauważy, a subkultury przeżyją swój renesans.
Wiktoria Tarnowska