Serialowe szaleństwo
   

Coraz popularniejszą rozrywką - nie tylko w Polsce - staje się oglądanie seriali telewizyjnych. Nie w telewizji i co tydzień, ale przede wszystkim na komputerze, całymi sezonami.

Nie jednego czy dwóch ulubionych seriali, ale kilkunastu czy kilkudziesięciu najpopularniejszych w globalnej wiosce.

Zasięg międzynarodowy

Widzowie seriali to dziś całe środowisko. Jego istnienie i aktywność poświadcza rosnąca popularność serwisów internetowych dotyczących właśnie seriali, takich jak hatak.pl czy serialowa.pl.

Nie chodzi już tylko o oglądających polskie i brazylijskie telenowele czy rodzime sitcomy. Dzisiaj dostęp do seriali to kilkadziesiąt różnorodnych tytułów z całego świata. Największą popularnością cieszą się seriale amerykańskie: - Są sprawniej opowiedziane, profesjonalnie zagrane, z gwiazdami najbardziej znanymi w globalnej wiosce i najlepiej opakowanymi przez promocję - mówi Marek Mikos, dziennikarz i publicysta, dyrektor TVP Kielce. - Dziś Ameryka jest tym, czym kiedyś Francja z Paryżem czy Anglia z Londynem - to jedyne supermocarstwo, również w dziedzinie kultury masowej - dodaje.

W sieci i na DVD

Dostęp do odcinków zza oceanu daje przede wszystkim Internet. W polskich telewizjach pojawiają się one nawet z trzyletnim opóźnieniem. Nawet dodatkowo płatne usługi oferują nowe epizody dopiero 2-3 tygodnie po premierze w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem niemal natychmiast po amerykańskiej emisji można ściągnąć je z Internetu w wysokiej rozdzielczości - a chwilę później znaleźć polskie napisy do każdego odcinka.

Od pewnego czasu nie trzeba już nawet tracić czasu na pobieranie plików na dysk. Wszystko można oglądać w przeglądarce, na stronach takich jak serialeonline.pl czy iitv.info. Same serwisy co prawda niczego nie magazynują - wykorzystują pliki zgromadzone na zagranicznych serwerach. Niektóre pobierają jednak za to tzw. opłatę za transfer. Takie działania są nielegalne i dlatego ostatnio z sieci zniknęły dwa największe „składowiska" wideo - serwisy MegaUpload i Megavideo (to właśnie z nich korzystała większość polskich serwisów z serialami). Według niektórych informacji ich zamknięcie to efekt akcji FBI, a ich właściciel czeka na proces w areszcie.

Producenci seriali zapewniają także legalną - i płatną - alternatywę. Niestety, serwisy oferujące legalny dostęp do seriali - takie jak Hulu czy Netflix - są na razie dostępne tylko na terenie USA. Polskiemu odbiorcy pozostają płatne usługi platform telewizji satelitarnej (wspomniane wcześniej, opóźnione o kilka tygodni w stosunku do premiery) oraz wydania płytowe. Na DVD można kupić za jednym zamachem nawet kilkaset odcinków (kilka sezonów), jednak tutaj opóźnienie jest jeszcze większe. Poza tym to wydatek od 100 do nawet 300 zł. Tymczasem, jak mówi Marek Mikos: - Każdy chce być pierwszy, chce o tym twitnąć, fejsnąć albo zaszpanować przed dziewczyną przy barze. To taki pęd ku nowości.

Motywy wędrowne

- Seriale są tańsze, łatwiejsze w realizacji, nie potrzebują kompozycji, rozwijają się linearnie - tłumaczy dyrektor TVP Kielce. Łączy się to z wyraźną schematycznością kolejnych seriali. W sitcomach znajdziemy najczęściej jedno główne mieszkanie z zawsze otwartymi drzwiami (większość scen rozgrywa się we wnętrzu), grupę znajomych, wśród nich przynajmniej jedną wyjątkowo ładną dziewczynę i inteligentnego dowcipnisia. Najczęstszym tematem jest poszukiwanie drugiej połówki - co najmniej dwójka głównych bohaterów zostaje wreszcie parą.
Dawid, student dziennikarstwa, przeprowadził eksperyment, badający identyczność sitcomów. Po obejrzeniu czterokrotnie wszystkich sezonów serialu „Przyjaciele" (ponad 200 odcinków) zaczął oglądać „How I Met Your Mother" - obecnie najpopularniejszy serial komediowy w USA. Jednocześnie w tabelce zapisywał powtarzające się motywy - zachowania, sposób budowania historii, cechy bohaterów, a nawet konkretne żarty. - Po pięciu sezonach miałem ponad 50 zbieżnych punktów - opowiada.


Podobnie jest z serialami kryminalno-obyczajowymi. Ostatnio najpopularniejszym modelem bohatera jest mężczyzna, posiadający liczne talenty (zdolności muzyczne, oczytanie, inteligencja, poczucie humoru, niesamowita intuicja), który siebie stawia ponad całym światem, uwielbia alkohol i kobiety. Nie ma żony, ale zawsze gdzieś jest „ta jedyna", z którą chciałby, lecz nie może być. Z pozoru zły, w głębi duszy okazuje się dobrym człowiekiem. Ma wiernego przyjaciela, który bywa głosem jego sumienia. Modni są bohaterowie mieszkający w willach w ekskluzywnych dzielnicach największych miast USA, jeżdżący drogimi samochodami.


Połączeniem wszystkiego, co dobrze sprzedało się w serialach, okazał się - mimo literackiego pierwowzoru - film „Sherlock Holmes". Myślenie, dedukcja i zagadki jak u „Dra House'a", retrospekcje i hipotetyczne sytuacje niczym w „CSI", ruchy pokazywane najpierw w zwolnionym tempie i dopiero potem w tempie rzeczywistym, jak w „Skazanym na śmierć". Sam Sherlock jest niesamowicie inteligentnym i zabawnym gburem, który swoim niecodziennym zachowaniem kształtuje rzeczywistość. Towarzyszy mu nieodłączny, nieco niezdarny przyjaciel.

Przyjaciele na niby

Dlaczego, mimo panujących schematów, seriale cieszą się taką popularnością? - Ludzie są z natury leniwi, żyją życiem zastępczym, „na niby" - uważa Marek Mikos. Podkreśla, że bohaterowie seriali, przychodząc codziennie do naszych domów, stają się upiorami, które do złudzenia przypominają prawdziwych ludzi. Podszywają się pod naszych bliskich i są do tego mało wymagający, jak wirtualna rybka karmiona kursorem. - Zawsze można ich wyłączyć, a oni i tak wrócą, pod warunkiem, że my, jako absolutni władcy, włączymy telewizor - tłumaczy.

Miłosz Kluba
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb