Wczesny ranek, czuję się dużo lepiej niż codziennie, wstaję z poczuciem, że już dziś powitam Afrykę, przesunę swój własny horyzont.
Tunezja jest nam bliska, zarówno dzięki stosunkowo niewielkiej odległości (zaledwie ok. 2h lotu), ale również dzięki swojej gościnności, urzekającej harmonii tradycji i nowoczesności cudownej mieszaniny wpływów europejskich i egzotyki Afryki. Późnym wieczorem, tuż po zakończeniu pakowania walizek, jestem wraz z rodzicami na lotnisku Balice, czekamy z niecierpliwością na samolot, dowiadujemy się, że jest opóźniony. Nie dziwi nas to, bo jak to u Arabów, wszystko jest na spokojnie i bez stresu.
W końcu wsiadamy do samolotu, przygotowujemy się do startu, szybujemy prosto do Tunisu - centrum Tunezji. Tam czeka na nas transporter do hotelu w Sousse, położonej ok. 2 h drogi autokarem od stolicy. Po męczącej podróży docieramy na miejsce, ciesząc się porannym, afrykańskim słońcem. Łagodny klimat i malownicze krajobrazy czynią z Sousse idealne miejsce na udane wakacje. Znajdziemy tu piaszczyste plaże, ciepłe morze Śródziemne, oazy, wioski berberyjskie na Saharze, doskonale zachowane miasta rzymskie, zabytki z różnych epok, pola golfowe, centra thalassoterapii, korty tenisowe, wielbłądy oraz jeepy.
Od dawna fascynuje mnie Martyna Wojciechowska. To właśnie dzięki niej uwielbiam podróżować. Tym razem wybrałam wschodnie wybrzeże Tunezji. Jest to nie kończący się pas piaszczystych plaż z licznymi kurortami nadmorskimi.
Zamiast uciążliwego budzika, budzą mnie wpadające do pokoju promienie słoneczne. Gdy otwieram oczy i widzę piękną pogodę, wcale nie mam ochoty na dłuższe leniuchowanie w łóżku. Wybieram się do Medyny - zacisznego zakątka w Susie, którego będąc tu nie można ominąć. Dopiero teraz doznaję prawdziwego smaku raju. Przecież to właśnie Sousse jest nazywane "Perłą Sahelu" ('Sahel' po arabsku oznacza wybrzeże).
Medyna - stare miasto, wpisane na listę UNESCO, zaskakuje turystów. Założone ponad 3000 lat temu, łączy w sobie cechy nowoczesnego kurortu, portu przemysłowego i starego miasta arabskiego. Sprzedawcy chętnie się tu targują, byle sprzedac towar. Wychwytują wiele słówek z angielskiego, francuskiego, a nawet z polskiego. Przechodząc przez targ można się pośmiać słysząc po polsku: "dobra, dobra zupa z bobra, jeszcze lepsza zupa z wieprza czy chodź, chodź zobacz, u nas taniej niż w Biedronce". Nie zniszczona Medina pozastawia niezapomniane wrażenia, dzięki wysokim murom obronnym ze złotego kamienia, gwarnym sukom (arabskie targowisko). Wydawałoby się, że kraje arabskie są zaniedbane, ale to tylko stereotyp. Oczywiście, jak w każdym państwie, także i tu znajdziemy obskurne, śmierdzące dzielnice i oszustów, ale także nowoczesne obszary z alejami palmowymi. Tu miasta rozwijają się dynamicznie. W Medinie znajdziemy zabytki o ogromnej wartości takie jak: Rabat (twierdza), Muzeum Sztuki i Tradycji Ludowych, Meczety i wiele innych. Nieopodal Mediny są katakumby.
Jednak nie wszystko tu jest bajką i rajem. W pobliskich knajpach przesiadują tylko mężczyźni. A gdzie kobiety? Najwidoczniej są gorsze i nie mogą, albo im nie wypada. Zauważyłam, że z biegiem lat coraz mniej kobiet stosuje się do tradycji. Najczęściej zasłaniają swe ciała kobiety tylko bardzo przywiązane do religii.
Przykrą dla mnie rzeczą jest panująca tu bieda. Widać, że Tunezyjczycy żyją głównie z turystyki. Mężczyźni zaczepiają młode turystki, najlepiej jakby to była: "nie za chuda blondynka". Życie tam na stałe nie wydaje się łatwe. Tunezyjczycy mogą się poruszać tylko na terenie Afryki. Do wyjazdu poza jej granicę, potrzebują wizy i zaproszenia od osoby z innego kraju (podobnie jak Polacy do Ameryki). Od jednego mieszkańca usłyszałam: "Jeśli jesteś Tunezyjczykiem, powinieneś spędzać wakacje właśnie tu i cieszyć się ojczyzną". Relacje międzyludzkie są tu bardzo dobre. Nie jest dziwne trzymanie sie za ręce dwóch panów, lub ich pocałowanie się na przywitanie. Jest tu to oznaką sympatii, przyjaźni, związku pewnie też.
Źródło zdjęcia: http://prportal.pl/2009/08/05/tunezja-%E2%80%93-wymarzone-miejsce-na-urlop/
Urszula Ślusarczyktekst konkursowy