iPhone, iPad i Conversy. W uszach białe słuchawki z których wydobywają się dobrze znane piosenki zagranicznych zespołów. Szymek idzie spotkać się ze znajomymi, prawdopodobnie wypiją kawę w Bunkrze, bo jest modny, więc przy okazji będą mogli oznaczyć się na fejsie, a potem sami polubić swój status. Po wyjściu z kawiarni pójdą na Bulwary, gdzie możliwe, że spotkają kogoś jeszcze, a po tym mile spędzonym wieczorze wrócą do domu, by powspominać go na wyżej wymienionym portalu społecznościowym.
Bunt? Oczywiście, że Szymek się buntuje. Ostatnio rodzice nie puścili go na imprezę, co jest dla niego niezrozumiałe. Ma przecież 15 lat, może o sobie decydować. Dobrze wie co jest dobre, a co złe. Nie potrzebuje żadnej niańki. Poza tym słucha muzyki, która dokładnie opisuje jego poglądy. Hej, człowieku w pierwszym rzędzie (...) mamy butelki z benzyną i kamienie... Wymierzone w Ciebie!. Chociaż tak naprawdę to nie chce mu się buntować, bo w sumie to po co? Przecież zazwyczaj otrzymuję to co chce, żyje mu się naprawdę spoko. Poza tym, czasami lepiej być pokornym i grzecznym wobec rodziców czy nauczycieli, bo to właśnie wtedy Szymek dostaje to, co chce, opór prowadzi do czegoś przeciwnego. Nie jest więc rebeliantem, nie czuje takiej potrzeby. Z jakiego powodu ma zmieniać coś dobrego, odpowiadającego mu? Jest fajnie.
W taki zwykły dzień Szymek wstaje o 6:45, ogarnia się, je śniadanie i wychodzi do szkoły. W sumie to jest ona całkiem spoko, ale nie za bardzo chce mu się tam codziennie chodzić. Bo i po co? Siedzi te 7 czy 8 godzin zazwyczaj nic nie robiąc. Do czego jest mu potrzebne milion sposobów otrzymywania kwasów czy znajomość przywilejów szlacheckich? Na szczęście, jest Wi-Fi, więc zawsze może sprawdzić fejsa czy łatwo ściągnąć na sprawdzianie. Po tych zmarnowanych godzinach Szymek zazwyczaj nie idzie prostu do domu, bo albo czekają go jakieś zajęcia dodatkowe (trening kosza czy angielski) albo wychodzi gdzieś ze znajomymi. W sumie, to nie ma na co narzekać, jest zadowolony ze swojego życia. Wieczorem jak wróci do domu to znowu fejs, ogarnie coś na kolejny dzień do szkoły no i idzie spać, żeby znowu wstać o tej 6:45. Czasami jeszcze oglądnie jakiś film, bo w sumie to interesuje się kinem.
Szymek ostatnio spotkał się z wujkiem, który mówił mu o subkulturach, że gdy on był młody to prawie każdy był metalem, punkiem, skinem czy jeszcze kimś innym. Opowiadał o chodzeniu na koncerty, o rywalizacji między poszczególnymi grupami. To wszystko brzmiało strasznie fajnie. Tylko potem zaczął coś narzekać na dzisiejszą młodzież, no i to było trochę żałosne dla Szymka, który szczerze nienawidzi, gdy ktoś mówi, że za jego czasów było tak pięknie i wspaniale, a teraz to jest syf. Wujek powiedział, że teraz to wszyscy młodzi są tacy sami, nazwał ich pokoleniem dobrobytu. Narzekał na to, że nie buntują się, że nie mają własnego zdania, że ich jedynym źródłem informacji i wiedzy są media, że są uzależnieni od facebooka, że cała młodzież w tym momencie staje się jedną masą. Ale Szymek się z tym nie zgadza. Uważa że to, iż nie ma już subkultur, a przynajmniej nie w takim stopniu jak kiedyś nie jest złe. Brak buntu? Opieranie swojej wiedzy na mediach? Młodzi będą jeszcze mieć czas na zainteresowanie się polityką czy problemami społecznymi. Szymek zgadza się tylko z tym, że wszyscy powoli stają tacy sami, ale też uważa że jego wujek przesadził w narzekaniu na to. Skoro osiągnięto jeden ideał, do którego większość z młodych dąży, to chyba wszyscy powinni być szczęśliwi, że w końcu udało się uzyskać porozumienie ponad podziałami? Ale w sumie to Szymek nie wie, bo gdy tak dłużej pomyśli, to wydaje mu się, że to co powiedział jego wujek tak naprawdę nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy. Nawet jeśli to pokolenie dobrobytu istnieje i dzisiejsza młodzież nie buntuje się jak poprzednie pokolenia, to czy znaczy, że jest od nich gorsze? Może jest na odwrót? Może to właśnie Szymek i jego kumple są tymi, którzy będą żyć w lepszym świecie pełnym zrozumienia, tolerancji i równości? W nowym wspaniałym świecie?
Artuś Kula