Z płaceniem za drugi kierunek studiów oraz zakazem wieloetatowości profesorów już się pogodziliśmy. Tymczasem powstała nowa ustawa, która wejdzie w życie 1. października. Dotyczy ona przeprowadzania dodatkowych sprawdzianów przy rekrutacji na studia. Egzaminy nie będą mogły weryfikować ogólnej wiedzy z przedmiotów maturalnych, tylko szczegółową jak np. zaliczenie geografii politycznej przy staraniach o przyjęcie na politologię.
Nasi rodzice pewnie będą nas przekonywali, że to pozytywna zmiana, bo sami musieli przejść przez takie testy, a poza tym daje to dodatkową szansę, dla tych, którym matura niezbyt dobrze pójdzie. Jednak równocześnie może to spowodować zaprzepaszczenie przyszłości, czyli niedostanie się na wymarzone studia, gdy egzamin wstępny nie pójdzie satysfakcjonująco. Przeciwnicy ustawy na dodatek twierdzą, że stanie się ona jedynie przyczyną dodatkowego stresu i skrócenia wakacji.

Na pocieszenie dodam, że żadna szkoła wyższa na razie nie jest zobowiązana, a jedynie uprzywilejowana do przeprowadzania dodatkowej rekrutacji poprzez egzaminy. Powszechny obowiązek zdawania egzaminów wstępnych powróci w 2015 roku. Ale chyba każdy przyzna, że przy niektórych kierunkach jak np. architektura czy studia na akademiach sztuk pięknych sprawdzenie konkretnej wiedzy czy umiejętności jest konieczne. Dzięki tej metodzie tylko najzdolniejsi dostają się na dany kierunek, a przecież o to chodzi.