Pamiętnik nastolatki
   

12 marca, środa

O rany! Wczoraj rodzice powiedzieli, że myślą o przeprowadzce! Jeśli kupimy większe mieszkanie, jest szansa, że znajdzie się też miejsce dla jakiegoś zwierzaka. Byłoby super. Pomyślałam więc, że duże mieszkanie pewnie nie będzie tanie i przydałoby się, żebym przeglądnęła swoje kieszonkowe. Jak dam coś od siebie, to z pewnością zapunktuję u rodziców i zwiększę prawdopodobieństwo pojawienia się kota w domu.
Pobiegłam do pokoju i chwyciłam swój portfel. Dwadzieścia, czterdzieści, osiemdziesiąt, sto złotych. Sto pięćdziesiąt... Zaraz, to tyle? No, coś mi się nie wydaje, żeby starczyło na zakup nowego mieszkania. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo?
- Cześć, tu Ulka! - odezwał się dziewczęcy głos w słuchawce.
- O, hejka - odpowiedziałam. - Co tam?
- Wiesz, jest taki szkolny konkurs - wypaliła dziewczyna bez większego wstępu. - Konkurs rysowania. Można wygrać tablet, rower albo wieżę! Ty zawsze ładnie szkicowałaś!
- Fajnie, ale te nagrody nie są bardzo wartościowe - ciągle miałam w głowie przeprowadzkę. - Może wystartujemy w „Mam talent"! Co ty na to?
- Hmm... Nie zapomniałaś o czymś?
- To znaczy? - nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Nie uważasz, że przydałoby się mieć jakiś talent?! - Ula nie owijała w bawełnę.
- No tak, nie pomyślałam o tym.
- Zauważyłam - odparła ze śmiechem. - Dobra, muszę kończyć. Zastanów się nad tym. Pa!
Dziewczyna rozłączyła się. „I co teraz?" - pomyślałam. „Nieważne, zostawię tę decyzję na potem". Najwygodniejsze rozwiązanie.
Następnego dnia w szkole na przerwie Ula znowu zapytała mnie o to samo.
- To jak, podjęłaś decyzję?
- No, nie wiem...
- Ha! Jeśli startujecie w konkursie rysowania, to macie problem! - rudy Filip machnął nam kartką ze zgłoszeniem przed nosem. - Biorę udział i zmiotę każdą konkurencję.
- A ten skąd się tu wziął? - miałam już dość przechwałek tego pajaca. - A wiesz co, to ty masz problem, bo moja praca zajmie pierwsze miejsce!
Ruszyłam szybkim krokiem w stronę sekretariatu, słysząc jak za moimi plecami Ula spiera się z Filipem. „Poradzi sobie" - pomyślałam. Wzięłam jedno ze zgłoszeń leżących na biurku, szybko je wypełniłam i odłożyłam na drugi stos. Wyszłam z pomieszczenia, mijając się z Natalią z mojej klasy. Zadzwonił dzwonek, więc pobiegłam okrężną drogą na lekcję geografii. Usiadłam zadowolona w trzeciej ławce, posłałam Filipowi lekceważące spojrzenie i wypakowałam książki z plecaka.
- Pst - jedna z koleżanek siedzących za mną trąciła mnie w ramię. - Myślałam, że nie umiesz śpiewać.
- Ale o co ci chodzi? - zmarszczyłam brwi.
- Widziałam twoje zgłoszenie. Szkolny konkurs karaoke? Jesteś pewna? - wtrąciła się siedząca obok Natalia.
- A to nie rywalizacja na najlepszy rysunek? - wciąż nie wiedziałam, o co im chodzi.
- Zgłoszenia były pomieszane. Trzeba czytać to, co się podpisuje. - Szatynka uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła przepisywać temat z tablicy.
Przykryłam dłonią usta. „Spokojnie, chyba można wycofać swoją kandydaturę" - pomyślałam. Jak tylko lekcja dobiegła końca, sprintem pobiegłam do sekretariatu, otworzyłam drzwi i zaczęłam pospiesznie przeglądać wypełnione kartki.
- Czy mogę w czymś pomóc? - zapytała zaskoczona sekretarka.
- O, to moje zgłoszenie - powiedziałam, wyciągając jeden z dokumentów. - Chciałam się wycofać.
Szybko potargałam papier i wyrzuciłam do kosza. „Cel uświęca środki" - chciałam dodać sobie otuchy, patrząc na zszokowaną twarz stojącej przede mną kobiety. Obróciłam się na pięcie i wyszłam na korytarz, czując, że za chwilę nie będę mogła powstrzymać śmiechu.
- Hej, wszystko w porządku? - zapytała Ela, która właśnie szła razem z Ulą.
- Pani sekretarka... - powiedziałam czerwona za śmiechu.
- Co z nią?
- Szkoda, że nie widziałyście jej miny - zawołałam i wybuchnęłam mocnym śmiechem.

Małgorzata Talaczyńska
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb