Odlegli bliscy znajomi
   

Co roku masa młodzieży wyjeżdża na obozy i kolonie. Co roku każdy z nas korzystając z takiej turystycznej atrakcji poznaje nowych ludzi. I z częścią z nich się zżywa. Niektórzy stają się nam bliscy. Aż nadchodzi moment rozstania. Leją się łzy, następuje masa uścisków i wymiana kontaktów. Jeśli jesteśmy z tych samych miast większego problemu nie ma - prędko można się przekonać na ile powstałe więzi były silne. Gorzej sytuacja przedstawia się, gdy miejsca naszego zamieszkania dzielą długie kilometry.

W dobie komputerów, telefonów, Facebooka, GG i Naszej-klasy samo utrzymanie kontaktu nie jest problemem. Zawsze można się odezwać i usłyszeć co dzieje się u drugiej osoby. Czasem to jednak stanowczo za mało. Czasem wiemy, że ludzie z którymi spędziliśmy tydzień czy dwa są na tyle ważni, że chcemy się z nimi widywać. I tutaj nadchodzi moment próby. Ile jesteśmy w stanie wygospodarować czasu, chęci i, niestety, pieniędzy, aby te kilometry nie stały się problemem?

Dwa lata temu poznałam fantastycznych ludzi. W Bułgarii dzieliła nas ściana pomiędzy hotelowymi pokojami, po powrocie - około 130 kilometrów. Cztery miesiące obiecywaliśmy sobie, że się spotkamy. I cały czas odkładało się to w czasie. W grudniu wystarczył jeden wieczór, strona www PKS-u i decyzja - przyjadę rano. I mimo, że normalnie w sobotę nikt nie wyciągnie mnie z łóżka przed południem- nazajutrz rano wstałam i o 9:00 wsiadłam do busa. Półtorej godziny później wysiadłam na dworcu w mieście, w którym nigdy wcześniej nie byłam. I przez cały dzień nie mogliśmy się nadziwić, że tyle czasu decydowaliśmy się na to spotkanie. Od  dwóch lat wiem, że 130 kilometrów ode mnie jest dwoje ludzi, którzy pamiętają o tym, że kiedyś dzieliła nas ta ściana. Którzy pamiętają, czasem lepiej niż ludzie w Krakowie, że trzeba się odezwać. Którzy interesują się, co u mnie i dla których 130 kilometrów jest mniej więcej tym samym do pokonania co tamta ściana- nic wielkiego, tylko trzeba się zdecydować żeby za nią przejść.

Jeśli spotkacie kiedyś kogoś, kto stanie się ważny, nie pozwólcie aby rozdzieliła Was ściana.

Ponadto my - Krakowianie - jesteśmy w komfortowej sytuacji. Często to tutaj na studia przyjeżdżają maturzyści z całego kraju. Być może za kilka lat to właśnie dzięki edukacji będziemy mieć możliwość spotkania ponownie znajomych. Sama to doceniłam, gdyż od października w Krakowie zamieszkają dobrzy znajomi, których w ciągu ubiegłego roku nie miałam okazji zbyt często widywać. Wspomnieć dodatkowo warto, że gdy w stronę Krakowa jadą szkolne wycieczki obecność znajomych w tym mieście staje się dodatkową „atrakcją".

Im jesteśmy starsi, tym bardziej rozsądnie powinniśmy dobierać znajomych. Więc gdy pojawiają się ludzie, których warto wpuścić do swojego grona, niech odległość nie będzie żadną przeszkodą.

Monika Ptasznik
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb