Alchemia miłości
   

Miłość nie jest tylko pięknym uczuciem. Jak się okazuje to także szereg skomplikowanych praw chemicznych rządzących naszym ciałem. Ale od początku...

Skrajne emocje budzi pierwszy kontakt dwojga ludzi. Isaac Newton, wybitny angielski fizyk (a także matematyk i astronom) już w siedemnastym wieku zdefiniował prawo grawitacji, ale wciąż nie wyjaśnił na czym tak naprawdę polega magia przyciągania się dwóch istot. Jak się okazuje, dużo zawdzięczamy feromonom wytwarzanym przez kobiety. W męskiej krwi wzrasta wtedy poziom adrenaliny za sprawą której powiększają się źrenice chłopaka. W odpowiedzi na to receptory węchowe dziewczyny analizują zapach osobnika płci przeciwnej i, jeżeli wynik jest pozytywny, reagują przyśpieszonym biciem serca oraz rozszerzeniem źrenic.

Następnie do akcji wkracza fenyloetyloamina (tzw. Pea), która odpowiada za stan uniesienia. Zakochani nie widzą świata poza sobą, ich mózg nie funkcjonuje normalnie. Mówi się, że pod działaniem Pei kochankowie nie umieją obdarzyć innych miłością, nawet własnych dzieci. Na szczęście wspomniany wyżej hormon osłabia działanie po dwóch latach, przez co wszystko wraca do normy. Z upływem czasu (ok. czterech lat) substancja w ogóle przestaje być wytwarzana. Prowadzi to niejednokrotnie do kryzysu w związku.

Co dalej? Jeżeli oprócz chemii między dwójką ludzi wybudowało się coś jeszcze, uczycie przetrwa. Pojawi się też nowy hormon- endorfina, która odpowiada za szczęście.

Skomplikowane? Pewnie tak. Ja jednak trzymam się opinii, że żadne substancje nie zastąpią prawdziwego uczucia, którego nie da się przyrównać do reakcji chemicznych.

 

Thd
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb