Sukces na tróję
   

Jajecznica „dostateczna" to nie taka, która jest odpowiednio ścięta, ale taka, którą można zjeść nie obawiając się problemów z żołądkiem. Na talerzu zostanie sporo żółtego płynu, a danie nie będzie miało smaku. Da się to zjeść, ale bez ochoty. Dobry posiłek jest przyjemnością, ale w przypadku jajecznicy na tróję przyjemność trzeba będzie sobie sprawić dopiero przy użyciu siły, którą wygenerujemy dzięki kaloriom dostarczonym przez jajka. Śniadanie przejdzie niezauważone, chyba, że jednak zbyt szybko zdjęliśmy je z ognia... Krakowskie MPK to właśnie taka nijaka jajecznica, niby ścięta, ale jednak zbyt płynna, niby ma już jakiś smak, ale chciałoby się czegoś więcej. Nasza komunikacja miejska otrzymała od pasażerów ocenę 3,43 w skali od 1 do 5. To tyko trója, nie ma się czym zachwycać.

Mimo to, na wyświetlaczach zupełnie bezsensownej telewizji „M" od kilku tygodni podziwiamy spoty przypominające o osiągniętym wyniku. Szkoda, że nie podano właśnie tej średniej głosów, nie przekraczającej nawet trzech i pół. Faktycznie tytuł „najlepszej komunikacji miejskiej w Polsce" jest zaszczytny, ale czy faktycznie jesteśmy aż tak dobrzy? Zwyczajnie nam się poszczęściło, bo Poznań jest tylko pięć setnych za nami, a inne miasta są równie blisko.

Jajecznica w tramwaju

Nie mam pojęcia, jak funkcjonuje komunikacja miejska gdzieś indziej. Wiem tylko, że nasza w zupełności zasługuje na tróję. Należy jej się miano najlepszej komunikacji za prędkość, z jaką tramwaje pokonują dystans między przystankami - bariera 15km/h rzadko zostaje przekroczona, a nawet jeżeli, to kończy się to zawsze gwałtownym hamowaniem, dzięki czemu mogę się zaznajomić ze wszystkimi zbuntowanymi emerytami, którzy nie mogą usiąść na fotelu, bo „jadą tylko trzy przystanki (i z chęcią polatają sobie po całym wagonie)".

Ideał na tróję

Na trzy oceniam czystość w wagonach. Pałę otrzymuje nasze MPK za to, jak paskudnie brudne są starsze wagony, oraz za to, że nigdy nie widziałem w tramwaju czystego okna. To przytłaczające jechać przez pół godziny w brudnym akwarium i nie móc się z niego wydostać. Wydaje mi się, że umycie wagonów i okien w nich raz na jakiś czas nie jest niewykonalne.

Przygotowując ranking poproszono pasażerów o ocenę stanu technicznego pojazdów. Zwykli ludzie się na tym nie znają. Ja widzę to w ten sposób, że wagony, w których jest mi rano ciepło, w których nie podskakuję na prostym odcinku torów to wagony sprawne. Przyjmując takie kryteria oceny i biorąc pod uwagę, ile awarii przeżywam każdego miesiąca, mogę wystawić tylko dwóję z plusem. Co parę dni coś się w moim tramwaju psuje, ciągle w nich coś buczy i piszczy, wyją, jakby za chwilę miały wyzionąć ducha i podrzucają, jakbym jechał samochodem terenowym przez las, a przecież jestem w tramwaju - stalowej puszcze, która powinna bezgłośnie sunąć po idealnie prostych i gładkich szynach!

Plus należy się za punktualność, która, kiedy nie ma awarii, jest bardzo dobra, oraz za ceny biletów. Zawsze, kiedy jestem w innym mieście i muszę przejechać komunikacją zbiorową dziwię się, że tyle to kosztuje. Na ceny nie możemy w Krakowie narzekać, przynajmniej na razie, bo planowane są zmiany w cenniku.

Ostatnim kryterium branym pod uwagę w badaniu była postawa kierowcy. Ja bym do tego dorzucił jeszcze zachowanie kontrolerów i brak jakiejkolwiek informacji przy częstych awariach. Teraz mogę napisać, że pozostawiam ten punkt bez komentarza, żeby nie psuć sobie nerwów.

Jaja klasę wyżej

Codziennie zjadam średnią jajecznicę. Jej smak poprawia tylko myśl o tym, że inni wypijają przygotowany wcześniej jajeczny miks, który nie miał żadnej styczności z patelnią.

Piotr Szostak
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb