Poeci piszą o niej poematy, rzeczywistość jest jednak brutalna...
Żyjemy za szybko i pazernie, a jednak na pozór wyprane z uczuć wyższych istoty ludzkie poszukują miłości. Natomiast kiedy już dopadnie je stan zakochania, powtarzają słowa wyśpiewane niedawno przez Katarzynę Nosowską: „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!".
Niestety, nie dane mi było, i nigdy najprawdopodobniej nie będzie, być zakochanym mężczyzną. Jako mieszkance planety Wenus trudno spojrzeć mi na zachowanie Marsjan obiektywnie, za co na samym początku pragnę szanownych panów przeprosić.
Lecz do rzeczy. O miłości pisano, mówiono, śpiewano... Gościła też ona (a raczej grzała ciepłą posadkę) na ekranach kin. Myślę, że większość tekstów i obrazów o niej nakarmiła nas wizją kochanków podobnych do ślepców, którzy niczym krety w świetle słonecznym podążają za swoim zapachem.
Poeta prawdę powie?
Bujającym w obłokach zafunduję zderzenie z szarym betonem: miłość to nie idylla! Wybranka naszego serca spotykamy nie na turnieju rycerskim, gdzie okryty chwałą po wygranym pojedynku wojownik dostępuje zaszczytu ucałowania stóp swej damy, ale chociażby w sklepie rybnym podczas szybkich popołudniowych zakupów. I zapomnijcie, panie, o jakimkolwiek klękaniu w okolicy waszych butów! Jeśli obiektem westchnień stał się sprzedawca, bądźcie wdzięczne, gdy nie oszuka was przy wydawaniu reszty.
Wieszcz narodowy, niejaki Adam Mickiewicz, opisał w wierszu „Niepewność" stan pewnego przedstawiciela płci męskiej, niewątpliwie zauroczonego jakąś niewiastą. Poeta, w jakże patetycznych słowach, wzniósł osobę mówiącą na wyżyny abstrakcyjnego zachowania, nijak mającego się do rzeczywistości.
Miłość a podróż do zsypu
„Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił, Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił". Nie potrafię więc zrozumieć, dlaczego tak często zwykła prośba: „Kochanie, wynieś śmieci" spotyka się z niezidentyfikowanym pomrukiem, jękiem zniechęcenia lub, co gorsza, komentarzem: „A ty nie możesz?". Wygląda na to, że zejście do zsypu jest dla mężczyzny doświadczeniem gorszym od obcowania z szatanem w bezmiarze ogni piekielnych. A niby tak bardzo chcą dbać o nasz spokój...
„Kiedy położysz rękę na me dłonie, Luba mię jakaś spokojność owionie". Och, jakież minimalistyczne podejście! Dla swojej wybranki spokoju pragną szukać w piekle, kiedy im wystarczy dłoń wyżej wspomnianej... Drogie panie, nie dajmy się zwieść tej szlachetności. Czyż mało to razy słyszymy pospolite: „Daj mi spokój, nie widzisz, że oglądam mecz?!"? Doprawdy, wieszcz miał nazbyt bujną wyobraźnię...
Gdyby życie zwolniło...
Oczywiście, miłość może być poezją. Ale wtedy życie musiałoby nieco zwolnić. A na to większość z nas nie może sobie pozwolić.
Powróćmy jeszcze na moment do romansu sprzedawcy z rybnego i klientki tegoż sklepu. Cóż, dziewczynę czeka na pewno kilka kubków posolonej herbaty, parę spalonych rondli... Przed nią przecież stan zakochania.