Cawyt tanem, czyli witajcie w Armenii
   

Dzieje Armenii mierzy się tysiącami lat. Jej burzliwa historia opiera się głównie na walce o zachowanie terytorium i kultury. Ormianie pamiętają swoją tragiczną przeszłość i nawet tutejsze "dzień dobry" - cawyt tanem, w dosłownym tłumaczeniu znaczy "pozwól, że pomogę ci dźwigać twoją boleść". Wrogowie Ormian burzyli ich budowle, zabijali ich władców, ale ocalały księgi, które stanowią do tej pory mądrość narodu. Pozwalały one przekazywać historię kraju z pokolenia na pokolenia i do dziś, podobnie jak u Żydów, zapewniają poczucie tożsamości narodowej.

Państwo Arki Noego

Mało kto zdaje sobie sprawę, że Armenia jako pierwszy kraj uznała chrześcijaństwo za religię państwową. Zrobiła to nawet wcześniej niż Rzym i 700 lat przed Polską. Mityczne początki rodu Ormian nawiązują do Biblii. Rzeki: Eufrat i Tygrys brały początek w jej historycznych granicach, a ród Ormian miał rozpocząć syn Noego - Hajk. Podobno właśnie dlatego Ormianie do dziś nazywają swoją ojczyzną Hajastanem. Ponadto Stary Testament opisuje, że odrodzenie ludzkości po potopie zaczęło się na górze Ararat, która wprawdzie obecnie leży na terenie Turcji, ale Ormianie czują się z nią związani uczuciowo. To właśnie w tamtym miejscu po opadnięciu wód stanęła Arka Noego.

Ludobójstwo i tragedie

Armenia to terytorium wędrówek ludów, a także ścierania się wpływów wielkich mocarstw. Od XIII do końca XVIII wieku niemal cały kraj był pod panowaniem Turcji. Dopiero podczas konfliktu rosyjsko-persko-tureckiego Ormianie służyli Rosji jako zwiadowcy. Przyczyniło się to do zwycięstwa Rosji, a car Mikołaj I zyskał tytuł króla Armenii. Ormianie raz byli traktowani przez zaborców łaskawie, innym razem musieli zabiegać o swoją wolność za pomocą buntów i powstań. Starano się sprowadzić ich do roli nic nie znaczącej mniejszości narodowej. Przełomowymi momentami w historii Ormian były dwa ludobójstwa przeprowadzone przez Turcję w latach 1894 i 1915. Łącznie zginęło w nich około półtora miliona Ormian, co można kolejny raz porównać z Żydami i rzezią przeprowadzoną na nich w czasie Holocaustu. Turcy żywcem palili Ormianki i ich dzieci chroniące się w kościołach. Wśród ofiar znajdowała się także ormiańska inteligencja m.in. naukowcy czy artyści. Kto nie został zabity, ginął z głodu. Turcja do dziś nie przyznaje się do popełnienia masowego mordu. Oficjalnie twierdzi, że Ormianie padli ofiarą epidemii.

Odzyskanie wolności

Kolejnym etapem w dziejach kraju było znalezienie się wśród republik ZSRR (od 1920 roku). Dopiero w lipcu 1990 roku Armenia ogłosiła niepodległość, potwierdzoną w referendum we wrześniu 1991 roku. Mimo tego, że w końcu mogą czuć się wolni to w latach 1991-2001 z kraju wyemigrowało ok. 800 tys. osób. Obecnie na całym świecie (głównie w Gruzji, Rosji, USA i w Turcji) żyje ponad dwa razy więcej (ok. 6-7 mln) Ormian niż na terytorium Armenii.

Tradycje i zabawy

Najważniejszą wartość w życiu Ormian stanowi religia, a dokładniej Ormiański Kościół Apostolski. Charakterystyczną cechą ich kalendarza liturgicznego jest brak Bożego Narodzenia. Święto obchodzi się według kalendarza juliańskiego, 6 stycznia wraz z upamiętnieniem Pokłonów Trzech Króli i Chrztem w Jordanie. Różnią się też od katolików tym, że wraz z obrzędem chrzcin, otrzymują sakramenty pierwszej komunii świętej oraz bierzmowania. Powinno mieć to miejsce po 40 dniach od urodzenia dziecka. Wielkanoc obchodzona jest podobnie, jak w Polsce. Tydzień przed Wielkanocą Ormianie święcą palmy wykonane z gałązek wierzby czy materiału. W samą Wielkanoc wszyscy pozdrawiają się słowami "Chrystus Zmartwychwstał". Wierzą w legendę, że Matka Boska stojąca pod krzyżem zawinęła w chustę jajka i chleb. Krew Chrystusa i łzy Maryi zabarwiły na czerwono jajka i chleb, przez co teraz na pamiątkę tego wydarzenia piecze się słodki chleb i maluje jajka na czerwono. Najważniejszym świętem jest Wartawar, kiedy ludzie oblewają się wodą, co przypomina naszą tradycję z wielkanocnego Lanego Poniedziałku. W Sylwestra, 31 grudnia, piecze się ciasteczka i chleb, w których chowa się monetę. Ten, kto ją znajdzie szczęśliwie spędzi nadchodzący rok. Kolejny przesąd dotyczy Święta Ofiarowania Jezusa w Świątyni (15 lutego, w czterdzieści dni po Bożym Narodzeniu). W tym dniu ludzie skaczą przez rozpalone ognisko, co ma im zapewnić ochronę przed chorobami, truciznami i złymi urokami. Ta data symbolizuje również nadejście wiosny. Inna obrzędy odbywają się dziewięć tygodni przed Wielkanocą, w dzień św. Sergiusza, patrona niezamężnych kobiet. Zabawa i tańce trwają wtedy całą noc, a każda panna zjada kawałek słonego chleba, nie popijając wodą, co podobno wzbudza marzenia senne. Potem dziewczyna śni o swoim przyszłym kochanku, którym zostanie ten, kto pierwszy poda jej wodę. Najistotniejszym omiańskim świeckim świętem jest natomiast Dzień Niepodległości, który przypada na 21 września, kiedy mieszkańcy miast wspólnie bawią się podczas koncertów i innych występów. Młodzież chodzi w tych dniach po ulicach z wymalowanymi twarzami, w kolorach armeńskiej flagi (czerwono-granatowo-żołtym). Coraz częściej nie potrzeba specjalnego święta, aby na domach, w samochodach zauważyć wywieszona flagę narodową.

Krzyczące kamienie

Armenia, mimo stałego zagrożenia trzęsieniami ziemi, to kraj spokojny, najbezpieczniejszy na Kaukazie. Jest to naród krzyczących kamieni, bo surowca jest tutaj pod dostatkiem, a epitet "krzyczący" symbolizuje to, że państwu od 2 tysięcy lat groziła zagłada. Ważnym symbolem ich kultury są kamienne krzyże - chaczkary, które można napotkać w najmniej spodziewanych miejscach np. wśród gór i skał. Symboliczne krzyże, tyle, że w formie drewnianej lub szklanej powinno przywieźć się z podróży do Armenii.

Stosunki polityczne i mentalność

Jest to kraj kontrastów, bo równocześnie można oglądać biedę postradzieckiej republiki, ale także dużo nowych budowli. Obok moskwiczy czy ład po ulicach jeżdżą najnowsze mercedesy czy BMW. W gospodarkę kraju inwestuje bowiem diaspora, czyli bogaci Ormianie, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, Australii, Francji czy Libanu. Mieszkańcy Armenii mogą też nawet poszczycić się najwyższym wśród krajów Rady Europy tempem wzrostu gospodarczego (w 2003 roku wynosił 15%). W języku nadal dużo jest wpływu rosyjskiego. Jedynie stolica (Erewań) stara się uniknąć rusyfikacji. Mieszkańcy mówią o sobie, że sercem są ze Wschodem, a myślami z Zachodem. Ormianie coraz bardziej otwierają się na obcokrajowców. Kontakt z nimi traktują jak lekcje, choć osobiście spotkałam się z dziwną reakcją Ormian na pytania na temat oceny ich historii i tradycji. Aż połowa z dziesięciu osób, z którymi nawiązałam kontakt nie chciała udzielić mi informacji. Uważają się za patriotów, choć sądzą też, że o prawdziwym patriotyzmie mogą mówić tylko Ci, którzy zostali w Armenii. Poza tym Ormianie są dumni z ludzi, którzy poświęcili się dla kraju. Zauważają też pozytywny postęp w relacjach z innymi państwami, a przede wszystkim Turcją. Bardzo cieszą się z ostatniego przyjazdu prezydenta Rosji - Miedwiediewa, który zapewnił ich o wspólnych planach i przyjaznych stosunkach między Rosją a Armenią. Dobre kontakty Ormianie mają także z Francją. Kilka lat temu Francja ogłosiła „Rok Armenii”, a Armenia „Rok Francji”. W tym czasie kraje nawiązały bliską współpracę, uczyły się o sobie nawzajem. Zorganizowały także wymianę międzynarodową. Uważają, że wejście do Unii Europejskiej to dla nich szansa na lepszą przyszłość. Dom jest dla nich świątynią, i tak jak w Polsce kierują się hasłem "Gość w dom, Bóg w dom". Ogromne znaczenie podczas uczt mają dla nich toasty. Wznoszą je emocjonalnie, zwracając się do mistrza toastów "tamady". Przy stukaniu kieliszkami, ten kto trzyma go niżej świadczy o szacunku do drugiej osoby. Natomiast ten, na kim skończy się zawartość butelki jest zobowiązany do kupienia kolejnej. Ostatnim osiągnięciem, którym się szczycą jest otwarta w październiku tego roku najdłuższa na świecie kolejka linowa. Jedyną kwestią, którą uważają za wstydliwą są brud i śmieci na ulicach.

Armenia to ostatecznie niepokonany naród, którego genezę i tragedie powinien poznać każdy wrażliwy człowiek. Posiada wiele nietypowych dla naszej słowiańskiej mentalności tradycji. Uważam, że o ormiańskich problemach, nie tylko z przeszłości, mówi się zbyt mało, dlatego Polska powinna otworzyć się i zapoznać z ich zdumiewającą kulturą.

 

Bibliografia:

1. „Armenia” L. Waksmundzki, wyd. Orthdruk, Białystok 2008

2. „Armenia kolebka cywilizacji” D. M. Lang, wyd. PIW, Warszawa 1975

3. www.welcomearmenia.com

4. www.wikipedia.pl (na zdjęciu góra Ararat, na której rzekomo stanęła Arka Noego)

5. wiedza na podstawie rozmów z Ormianami

Warsztaty dziennikarsko-edukacyjne Kierunek: GLOBALNE POŁUDNIE Projekt
jest współfinansowany w ramach programu polskiej pomocy zagranicznej
Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2010roku

Aleksandra Chojnacka
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb