Jak „dziala” moda? Kiedy jestesmy modni, a kiedy sie lansujemy? Czy da sie nadazyc za moda, i czy warto nadazac? Za ktora? Moze lepiej zdac sie na wlasny gust, wyczucie?
Mozna mowic, ze nie warto gonic mody, a jednak w czyms trzeba z domu wyjsc i dokonac kompromisu pomiedzy: „czuje sie w tym dobrze, bo to mi pasuje, dobrze lezy, lubie te kolory” a: „w tym sie dobrze czuje, bo nikt mnie nie wytyka palcami, mowiac: obwies, wiocha, obciach”. Czy mozna ubrac sie modnie i tanio? I gdzie wlasciwie lezy granica, za ktora jest sie lanserem z krwi i... ubrania?
Ratunku! Od wczoraj nie nadazam za moda...
Gniota, obcieraja, przemakaja, wlocza sie, dyndaja, zahaczaja o wszystko dokola, slizgaja sie, przecieraja, wrzynaja, zlatuja, dziurawia, mechaca (niepotrzebne skreslic), a na dodatek... troche sobie kosztuja. Fajne, modne ciuchy, bo o tym mowa. Staramy sie nadazyc, byc na czasie, dokupic to i tamto, wymienic. Moda jest nieustannie w trybie „update”, a my ciagle instalujemy na sobie ciuchowe service packi. W tym wzgledzie z moda jest gorzej niz bylo z Windowsem 98. Ale tak wlasciwie – kto nam to wszystko w takim szalenczym tempie narzuca? Pominmy tu takie tuzy mody jak Dolce&Gabbana, ktory to duet chce, aby tej zimy na topie byly futra w stylu yeti, bardzo wlochate, a do tego… fioletowe. Dodajmy, ze kosztowac beda fortune. Ile dokladnie, nie wiadomo, ale latwo to sobie wyobrazic. Za torebke Berkin trzeba zaplacic nawet 50 tys. dolarow, a czeka sie na nia 6 lat. Zeby bylo bardziej luksusowo.
Nie myj sie, nie czesz, to bedzie modne
Na ta jesien kreatorzy zaproponowali mode „rolled out of bed” – czyli wygladac tak, jakby sie zwloklo z lozka, do ktorego sie weszlo o swicie, zaraz po imprezie, bez sciagania butow. Drzwi sie zatrzaskuja, nastepuje „zwalka”, a za dwie godziny trzeba wstac. To znaczy zwlec sie. Tak to ma wygladac. Wlosy potargane (godzina pracy dobrej fryzjerki), bluzka wieczorowa, koniecznie z cekinkami, skorzana kamizelka, leginsy, wysokie botki na obcasie.
To sie nosi? Niemozliwe! A jednak...
Do czego jeszcze moga nas naklonic domy mody? Moze do takich absurdow, jak w filmie Brüno, w ktorym bohater w jednej ze scen wystepuje w stroju zrobionym w calosci… z rzepow. I sieje wokol siebie spustoszenie nie gorsze (a na pewno bardziej gorszace) niz Jas Fasola. To oczywiscie parodia, ale pokazy mody czesto wprawiaja w oslupienie – ogladajac je zadajemy sobie pytanie: kto moglby sie tak ubrac (albo – rozebrac – bo modelki paraduja po wybiegach nierzadko niemal polnagie)? To tak naprawde sposob na przyciagniecie uwagi, narzucenie pewnych wzorow. W USA (ale nie tylko), w zamoznych dzielnicach mozna zobaczyc 13-letnie dziewczyny w perfekcyjnych makijazach, kreacjach, z torebkami za kilka tysiecy dolarow. Ta moda w wersji „low price” trafia jednak w koncu „pod strzechy”. W galeriach (handlowych, rzecz jasna), ktore sa tez w pewien sposob wybiegami mody, bedzie mozna wkrotce kupic kopie reklamowanej wlasnie torebki Madonny (Louis Vuitton), tansza o dwa zera. A na Tandecie – tansza o trzy zera. Jakie jeszcze sa mechanizmy mody? Czy ktos to kupi? Pytanie...
Bumerang i inne dziwne mechanizmy mody
Moda powraca jak pory roku, jak bumerang, a wlasciwie robi recycling starych pomyslow i pakuje je na nowo. Ostatnio mozemy delektowac sie odgrzewana zupa lat 80. Kiczowate, jakskrawe plastiki, czyli moda na vintage: nie tylko ubrania, ale tez muzyka (wracajaca do melodyjnosci), sposob zabawy: zamiast techno party – dancing. Reaktywuja sie stare kapele; na ile z potrzeby ducha, a na ile jest to efekt wyweszenia okazji do zarobienia paru groszy, to osobna kwestia. W Krakowie istnieje szkola, Beauty Art, w ktorej mozna sie nauczyc makijazu epokowego: poczawszy od lat 60. Mozna sie z tego smiac, mozna sie za tym uganiac. Niektorzy mowia, ze maja swoj styl, ze naleza do spolecznosci, ktora ma wlasna mode. Zdarza sie, ze zahacza to o groteske, np. moda i styl bycia „emo” („ide sie zabic, do zobaczenia jutro”). Ale te „wlasne mody” tworza firmy, ktore przeciez sa nastawione na zysk, czy to bedzie Diesel, HD, Big Star, Tony Hawk, Tommy Hilfiger, czy inne. Firmom bardzo pomaga „kultowosc”, dlatego poprzez roznego rodzaju happeningi, kampanie, staraja sie zyskac – konkretnym produktem, a najlepiej ogolnie, marka – miano kultowych. Kultowosc sie dobrze sprzedaje, jest (mozesz podkreslic wlasciwa odpowiedz): - spoko, - w porzo, - cool, - trendy, - jazzy, - inna (jaka?) .......................
Przepraszam, szukam miejsca kultu, chce kupic buty...
W jaki jeszcze sposob firmy staja sie kultowe? Dzieki filmom, serialom. Dobrym przykladem jest Sex in the city, czyli wyswietlany w Polsce Seks w wielkim miescie. Kobiety w USA zwariowaly na punkcie ciuchow, ktore bezustannie przewijaja sie przez ten serial. Glowna aktorka ma wlasna linie ubran, a niektorzy nieznani wczesniej projektanci, np. producent butow – Monolo, stali sie... kultowi (czytaj: rozchwytywani).
Firmy zatrudniaja tez mlodych ludzi, ktorzy maja za zadanie promowac nowe pomysly. Takie osoby, bardzo atrakcyjne, z klasa, pojawiaja sie w grupkach towarzyskich, na duzych imprezach, maja za zadanie robic wrazenie, i w taki ukryty sposob wypromowac, wylansowac dany produkt, albo mode na cos. To tansze niz kampanie reklamowe. Byc moze znasz taka osobe, a nie wiesz, czym sie tak naprawde zajmuje. I niezle na tym zarabia. Trzeba jednak zauwazyc, ze niektore firmy wychodza naprzeciw mniej zamoznych klientow. Amerykanska siec sklepow Target sprzedaje ostanio ubrania (szyte dla niej przez znane firmy i projektantow) pod haslem „Designed for all” – czyli zaprojektowane, stworzone dla kazdego. Na kazda (powiedzmy) kieszen.
Jak sobie nie kupie, to sobie zrobie
Czesto, nie wiedzac o tym, dajemy sie modzie gnac, jak stado owieczek... Niektorzy z nas mysla jednak o tym, zeby sprawe wziac we wlasne rece. Samemu zajac sie moda. W taki czy inny sposob. Czy tego sie mozna nauczyc? Mozna... Mozna nauczyc sie stylizacji i kreowania wizerunku (np. w Artystycznej Alternatywie. Szkole Wizazu i Stylizacji w Krakowie). Albo samemu szyc i projektowac ubrania, zaczynajac swoja przygode z moda chociazby w Zespole Szkol Odziezowych nr 1 w Krakowie. Potem mozna sie doksztalcac, np. w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru czy w Crea School – w Centrum Edukacji Kreatywnej (obie w Krakowie). Sluchacze i absolwenci pierwszej z wymienionych biora udzial w miedzynarodowych pokazach mody, ich kolkcje sa nagradzane. Masz w glowie duzo szalonych pomyslow, ciekawi cie swiat filmu? Mozesz w niedalekiej przyszlosci sprobowac swoich sil na kieruku: charakteryzacja i efekty specjalne (FAM, Policealna Szkola Wizazu – Stylizacji & Charakteryzacji – obie w Krakowie). W FAM-ie dowiesz sie tez jak kreowac wizerunek osob publicznych i VIP-ow, jak dobrac im stroj, makijaz... Tak, tak, VIP-y to sie dopiero lansuja). Problem w tym, ze za wyjatkiem ZSO nr 1 te szkoly sa platne.
Lans przez 24-karatowe „L”
Na lansowaniu sie zarabiaja tez inni – od lat osoby dosc zamozne, ktorych nie stac na kupno jachtu – wypozyczaja jachty, albo sportowe cacka w stylu Lamborghini. Istnieja renomowane firmy, zajmujace sie takim wypozyczaniem. To cos wiecej niz tylko „rent a car” na lotnisku w Balicach. Jednak ostatnimi laty na Zachodzie, szczegolnie w USA, mozna wypozyczyc np... torebke. Drozsza niz Audi A3. Kreacje znanego projektanta, buty, bizuterie. To jest dopiero lans...
Moda z bliska, z boku i od srodka
Wracajac do mody – innym sposobem na wejscie w ten swiat jest oczywiscie zostanie modelem lub modelka. Zaczyna sie zazwyczaj od castingow, ktore czesto sa organizowane w galeriach handlowych, np. w Galerii Kazimierz. Potem – kto wie – Elite Model Look, Look of the Year. To juz moze byc przepustka do miedzynarodowej kariery. Zanim jednak zdecydujesz sie na taki krok, warto zobaczyc, jak ten atrakcyjny z zewnatrz swiat wyglada od kuchni – dobrze pokazuje to film Diabel ubiera sie u Prady. Jezeli natomiast chcesz znalezc sie podrugiej stronie obiektywu, mozesz wybrac sie do szkoly (np. FORMY w Krakowie), gdzie nauczysz sie fotografii reklamowej i fotografii mody. W naszym miescie dziala tez Szkola Kreatywnej Fotografii. Niektore firmy daja tez szanse kreatywnym mlodym ludziom, np. Vintage Doll, ktora organizuje akcje „Ciuch-hunterzy”: kto w ciekawy sposob stworzy „kreacje” ze zdobycznych second-handowych rzeczy (tanio!), tego prace zaprezentowane zostana na stronie internetowej firmy. A moze w przyszkosci jakos to zaoowocuje.
Pozostaje pytanie, jak sie w tym wszystkim odnalezc? Tak na prawde nie ma receptury – jestesmy skazani na nieustanne poszukiwanie zlotego srodka, pomiedzy checia fajnego ubrania sie, tym, co jest akurat na topie a ograniczeniami naszego (albo rodzicow) portfela. Na nieustanny „update”. Ale jezeli nie spedza nam to snu z powiek – to juz dobrze.
Lukasz Smogorowski, Chicago
Smigło