Szkoła podobno w zamyśle ma uczyć. Takie przynajmniej krążą legendy. Nigdy może nie pokazywała jak ugotować rosół czy skręcić krzesło, ale dostarczała podstawowych, dosyć ciekawych dla ucznia, informacji. Teraz za główną, podstawową, przerażającą funkcję obrała sobie straszenie maturą.
„To wam się przyda do MATURY"
Szczęśliwy absolwent gimnazjum od słowa ‘egzamin' odpoczywa dwa wakacyjne miesiące. Pierwszego września niewątpliwie dowie się, że za 2,5 roku kolejny stres i hektolitry potu. Matura za pasem, nie ma obijania się. Na matematyce dowie się, że zaległości to zło, a delta jest najlepszą przyjaciółką maturzysty. Po pierwszym tygodniu nie wszyscy orientują się w rozkładzie sal, ale każdy już wie jak wygląda ustny z angielskiego i prezentacja z polskiego.
Przedmioty licealne dzielimy na te przydatne i "nie zdaję z tego matury". Często współgra to z profilem klasy i podejściem nauczyciela. Fizycy już na wejściu widzą w humanistach czarną masę. Mają przekazać tylko podstawową wiedzę, mogą pozwolić sobie na pogadanki i z czystym sercem się rozchorować bez płaczu nad straconą lekcją. Uczniowie zaś przedmioty "niematuralne" traktują na zasadzie ‘byle zdać'. Wystarczająco dużo pracy jest z tymi wiodącymi. Tylko tutaj wszystko podporządkowane jest egzaminom...
Schemat MATURALNY
Liceum ogólnokształcące jest jedynie z nazwy. Chyba tylko dlatego, że nie ma słowa "kluczo-rozgryzające". Nie chodzi w nim o talent, o gigantyczną wiedzę, o zaangożowanie. Liczy się tylko bezwzględny klucz i liczba zdobytych procentów na świadectwie maturalnym.
Uczymy się zatem nie tego, co nas ciekawi, ale tego, co zostanie zaakceptowane przez egzaminatora. Plus jest taki, że w ten sposób zwalcza się uczniowskie lanie wody. W zamian zabija się wszelką innowację, uczy schematów i zachowawczego myślenia.
Na maturze z angielskiego bardziej liczy się nieprzekroczenie limitu słów niż bogactwo językowe. Punkty na polskim dostaje się za ładny zapis. Najważniejsze są: tezy i dowody, przyczyny i skutki, argumenty i wnioski, rozwiązanie i odpowiedź. Nuda i głupota.
MATURALNY plan.
Forma matury wpłynęła na sposób prowadzenia zajęć. Uczniowie nie muszą być zadowoleni, program ma być zrealizowany i to tak, żeby nauczycielowi ktoś czegoś przypadkiem nie zarzucił. Nikt już nie spodziewa się ciekawych lekcji. Każdy robi swoje. Nauczyciel uczy tyle, ile trzeba, uczeń zakuwa do matury. Egzamin zdany.
Wszyscy zadowoleni?
Katarzyna Płachta