Postaw 2wymiarowego klocka
   

Gdy na rynek gier komputerowych wszedł "Minecraft", trudno było zrozumieć powody tak dużej popularności tego tytułu. Odrzucająca i mocno przestarzała grafika, brak fabuły i NPC, brak questów i drzewek rozwoju - to wszystko (a raczej brak tego) paradoksalnie sprawiło, że dzieło Mojangu stało się niekwestionowanym hitem gier indie.

I wydawać by się mogło, że nic nie będzie w stanie go zdetronizować. Bo czym można było pokonać tak ubogą grafikę 3D? Odpowiedź nasunęła się zadziwiająco szybko - jeszcze uboższą grafiką 2D.

"Terraria", bo tak nazywa się pierwszy realny oponent gry Notcha, to nic innego jak "Minecraft" w grafice dwuwymiarowej, z elementami, których w grze Mojangu po prostu brakowało. W Terrarii zwraca uwagę różnorodność biomów (środowisk), ekwipunku oraz potworów. Liczba środowisk to aż 12, z czego każde jest zróżnicowane pod względem przyrody, występujących potworów, a także przedmiotów możliwych do zdobycia. Ciekawsze z nich to np. biom meteorytowy, powstający po uderzeniu meteorytu w ziemię, latające wyspy, na których znajdują się złote, srebrne i brązowe domki z cennymi nagrodami, bronione przez latające harpie, czy też podziemne dżungle, gdzie natknąć się można na drapieżne rośliny... Potworów również jest cała masa - od zwykłych zwierząt, jak króliki czy rybki, przez bajkowe stwory, jak jednorożce, szkielety, wilkołaki i smoki, aż do zupełnie abstrakcyjnych tworów jak wielka ściana z oczami i paszczą czy małe meteoryty, atakujące wszystkich znajdujących się w meteorytowym biomie.

Kolejnym plusem "Terrarii" są naprawdę duże możliwości doboru ekwipunku, dzięki czemu każdy odnajdzie styl walki dla siebie. W grze dostępne są miecze, topory, obuchy, włócznie, różdżki, pistolety i karabiny (!) oraz łuki i wszelaka broń miotana (jak bumerangi). Czy to fanatycy walki w zwarciu, czy też ci, co upodobali sobie pojedynki dystansowe - każdy odnajdzie styl dla siebie i nie tylko będzie mógł go stosować, ale rozwijać czy dostosowywać do własnych upodobań. Dzięki dużej różnorodności broni, nie można liczyć na nudę - dla przykładu walki dystansowe można prowadzić 12 rodzajami broni palnej, 5 rodzajami amunicji, 7 różnymi łukami z 7 rodzajami strzał, 3 bumerangami czy też po prostu rzucając w przeciwnika kośćmi szkieletów. Dzięki aż 10 hotkeyom (klawiszom szybkiego dostępu) można dobrać kilka rodzajów broni.

Na uwagę zasługuje bardzo intuicyjny system stawiania budowli - czy to ściany, czy to dekoracje, czy to tło - wszystko jest bardzo proste i przyjemne w budowie. Zarówno hotel dla NPC, kopalnia jak i wielkie zamczysko będą budowane z równą przyjemnością, a największe wariacje architektoniczne nie będą problemem. Pomimo jedynie dwóch wymiarów, ilość budulca zaspokaja wszelkie potrzeby inżynierskie. Poza cegłami, kamiennymi blokami czy też sztabkami cenniejszego kruszcu, do wyboru mamy pokaźną ilość lamp i lampionów, posągów oraz innych ozdób.

Przygodę z „Terrarią” dawkujemy sobie sami - na początku możemy zejść tylko pewnego poziomu i odejść tylko na niewielką odległość. Wraz ze zdobywaniem ekwipunku i nowych broni, można chodzić dalej, kopać niżej i pokonywać coraz to mocniejszych przeciwników. Im bardziej zagłębimy się w świat „Terrarii”, tym coraz to ciekawsze miejsca poznajemy, zdobywamy coraz cenniejsze przedmioty i coraz to bardziej zadziwiające stwory. Na początku gry Zaraza, która, krocząc przez świat i pokrywając wszystko fioletowym obłokiem, jest miejscem nie do przebycia, lecz wystarczy trochę lepszy sprzęt, by przejść przez nią bez szwanku. A za nią czekają lochy, dżungla i latające wyspy...

„Terraria” wygląda jak miła dla oka zabawka. Ale nie dajcie się zwieść - ta zabawa uzależnia!

funky
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb