Odbicie życia
Nad czarną, atramentową kawą
Zwiniętą w gorzkim łyku
Wbijam wzrok.
Spojrzenie jakże przelotne
Wczepione w drobną parę.
Mrugnę okiem, sprawdzam.
Upijam łyk.
Fakt, ubyło.
Czas ruszył.
Odstawiam kubek.
Palce wciąż ciepłe.
A ja już starszy.
O parę marnych sekund.
Szept ognia
Próbowałem znaleźć
W sarkofagach pamięci
Wyjście z sytuacji bez wyjścia -
Dzień, w którym klepsydra śpiewała jak dziś.
Przekładam kolejne nuty na kartkach,
Być może znalazłem coś odbitego w tafli czystej wody,
Ale to zostało podane w stłuczonej szklance.
Krople przesiąkają na kolejne rozdziały,
A ja wciąż nie osuszyłem zranionych oczu.
Patrzą tym wzrokiem, mówiąc, że zawiodłem,
Więc wyciągam dłoń, wertując szybciej stare stronice.
Oczy milkną, krople ustają.
Słyszę łomot serca na widoku.
Krew bezsilności plami nagle me dłonie,
W popiół osmala moje życie.
Klęczę, patrząc na płonącą księgę.
W ciszy słysząc krzyki serca,
Wyczuwam znaczący szept ognia...
Pożegnanie przed początkiem świata
Tańczyli w objęciach,
Ciasno. W czerwieni.
W różanej prawdzie.
Bliskości.
Widzieli w sobie
Oczy pełne cieni
Każde osobne. Każde w samotności.
Mówiły oba,
Albo i nie.
Być może ciszej
Mijały ich dnie,
W ciasnej czerwieni
Objęcia w atłasie,
Prawdy, w różanej bieli.
Objęcia te stałe.
Objęcia te trwałe,
Gdzieniegdzie, wołały w zawodzie.
Lecz w objęciach, nadal pękały trwale,
Niczym lilie,
W spękanej od bieli róż wodzie...
Wiersze wyróżnione podczas Festiwalu Młodego Słowa w Krakowie w grudniu 2013 roku.
Karol KowalskiŚmigło