Foyer w budynku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie pełne młodych ludzi. Niecierpliwie czekają aż drzwi na widownię zostaną otwarte. Ten widok zaskakuje, bo często chodzę do teatru i zauważam, że zazwyczaj publiczność tworzą dorośli. Tu jest inaczej
Historia trochę inaczej.
Spektakl „Amerykański sen", jak wskazuje tytuł, opowiada o najważniejszych wydarzeniach i symbolach z dziejów kontynentu odkrytego przez Kolumba. Ale nie ma w nim długich wywodów czy naukowych rozważań. Historia Ameryki pokazana jest tu z humorem, a spektakl jest dynamiczny. W końcu to show muzyczne. Mamy więc okazję podziwiać nie tylko grę aktorską, ale też taniec, śpiew, stepowanie, a nawet pantomimę. Sztuka niestandardowo podzielona jest na części, z których każda przedstawia inną, ważną dla rozwoju U.S.A. opowieść. Możemy w skrócie zobaczyć narodziny amerykańskiej potęgi, powstanie fast foodów, czy... fragment filmu Casablanka.
Dzięki połączeniu tych elementów przedstawienie zyskuje świeżość, dynamikę i młodzieńczy charakter. A wszystko to na naprawdę bardzo wysokim, absolutnie profesjonalnym poziomie.
Siła w młodości
Jak wiadomo, każdy spektakl tworzą aktorzy. W tym przypadku są oni szczególni, gdyż reprezentują czwarty rok krakowskiej szkoły teatralnej. Osobiście bardzo ciekawa byłam, czy dostrzegę jakąś różnicę, sztuczność lub niepewność, lecz muszę przyznać, że nie dostrzegłam żadnych niedociągnięć. Byli naprawdę rewelacyjni, również w tańcu i śpiewie. Widać było, że włożyli ogromną pracę w przygotowanie do tego przedstawienia i robią to z wielką pasją i radością. To było bardzo inspirujące!
Dla każdego
Mam nadzieję, że wkrótce sami będziecie mieli okazję przekonać się, że teatr wcale nie musi być nudny! Szczerze zachęcam, abyście wzięli znajomych, przyjaciół czy drugą połówkę i zamiast przed telewizorem spędzili wieczór w teatrze. Zapewniam z całą odpowiedzialnością, że dobra zabawa jest gwarantowana!
Śmigło