W październiku 2009 roku do sklepów muzycznych trafiła nowa propozycja rockowego zespołu Hey. Album „Miłość Uwaga! Ratunku! Pomocy!" zaskoczył innowacyjnym brzmieniem, dojrzałością, a co najważniejsze, pozwolił utrzymać się zespołowi w czołówce najlepszych polskich grup.
Najwyraźniej ogromny wpływ na zaprezentowany na płycie materiał miała Katarzyna Nosowska. Mam na myśli nie tylko teksty. Artystka prezentuje słuchaczom kobiecy punkt widzenia, dotyka problematyki kłopotów w związku. Dobór tonacji w poszczególnych utworach doskonale komponuje się ze słowami i tworzy autentyczną historię miłości, która wygasa.
Pierwszą pozycją jest Vanitas, które kończy się w momencie kulminacyjnym pozostawiając tym samym wrażenie, że rozpoczyna się właśnie coś intrygującego. Kolejne Umieraj stąd i Faza delta, a także Piersi ćwierć oraz Chiński urzędnik państwowy wprowadzają w tematykę krążka. Mowa tam o uczuciu, które niesie cierpienie, rodzi niepokój, uzależnia.
Zdecydowanie kulminacyjnym momentem na płycie jest tytułowy utwór Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!. Zachwyca w nim zwariowany refren, doskonałe solówki wymieszane z przyjemnym dla ucha brzmieniem.
Cztery kawałki kończące płytę to Stygnę, Boję się o nas, Kto tam? Kto jest w środku? i Nic więcej... W tej części albumu mamy do czynienia z miłością, która odchodzi nie pozostawiając po sobie nic, prócz pustki, o której traktuje ostatnia kompozycja.
Zarówno pod względem technicznym jak i kompozycyjnym album Hey to jedna z największych (zdołało przebić ją tylko Modern Rocking Agnieszki Chylińskiej) metamorfoz minionego roku. Nosowska prezentuje coraz lepszy wokal, a sam zespół staje się wzorem polskiej alternatywy.
Thd