Światła gasną. Fani cichną. Wyczuwalne jest napięcie. Wszyscy w bezruchu czekają… I nagle z ciemności rozbrzmiewa dźwięk wiolonczeli - basowe długie pociągnięcie smyczkiem. Wspomagane perkusją wypełnia całą salę… Legendarna Apocalyptica rozpoczyna koncert…
Muzyka nieklasyczna
Promując swoją kolejną płytę zatytułowaną „7th symphony" fińscy wiolonczeliści z Apocalypticy nie pominęli Polski. Wystąpili niedawno w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Tanio nie było, jednak wybrałam się właśnie na ten koncert...
Ciemność... i pierwsza nuta utworu Apocaliptycy - tyle wystarczyło, żeby wszyscy fani oszaleli. Krzycząc i piszcząc, poruszali głowami w rytm muzyki zdecydowanie nieklasycznej, podczas gdy ich idole szaleli na scenie. Ani trochę nie przejęli się faktem, że na wiolonczelach z reguły gra się na siedząco - oni biegali z nimi po scenie. Popisywali się różnorodnymi trikami: od grania na wiolonczeli unoszącej się nad ich głowami, do gry z zamkniętymi oczami. Skakali, szaleli, a przy tym grali magiczną muzykę, która urzekła cały świat.
Z nutką nostalgii
|
Trzeba przyznać, że popularność Apocalypticy jest zasłużona. Fińscy wiolonczeliści są mistrzami łączenia muzyki klasycznej z metalową. Docierają do uszu nie tylko młodzieży- moi rodzice też ich słuchają...
Weronika PalaPodławek