Idiotyzmy średniowiecza
   

Średniowiecze, czyli wieki średnie to okres, który rozpoczął się ok. 476 roku n.e. Przez następne 10 wieków ludzkość, która była niesamowicie twórcza, wykoncypowała niezliczoną ilość przesądów oraz dziwnych błędnych (oczywiście) teorii. Wierzenia te zazwyczaj wprawiają nas w niemałą konsternację i ogłupienie, ale także potrafią sprawić, iż przez kolejną godzinę, po opowieści o średniowiecznych uprzedzeniach będziemy się śmiać, chichrać, rechotać lub, tak jak w moim przypadku, spadać z krzesła. A oto moje TOP 5 średniowiecznych zabobonów.

1. ZAŁATWMY CZAROWNICE!

W epoce krzyża i miecza na porządku dziennym była wiara w działanie szatana oraz sił nieczystych. Wiedźmy, nekromanci i inne dzisiejsze postacie z komiksów były bardzo popularne. To gwiazdy tamtego okresu. Niestety, zamiast stworzyć ich fan cluby, społeczeństwo wolało raczej zaserwować sobie rozrywkę w postaci prześladowań. Instytucją, która zajmowała się ochroną ludności przed paniami parającymi się magią było, np. Święte Oficjum. Powstał także "Malleus Maleficarum", czyli "Młot na Czarownice". Z tej fantastycznej lektury zaczerpnięty został najbardziej znany test na odkrycie konszachtów z szatanem oraz posiadanie domniemanej magicznej mocny, tzw. próba wody. Polegała ona na wrzuceniu oskarżonej delikwentki do stawu. Jeżeli kobieta utrzymywała się na powierzchni, uznawano ją za czarownicę. Natomiast, kiedy panna szła na dno oznaczało to, iż wiedźmą jednak nie była - no cóż... Problem polegał na tym, iż promowane w tamtejszych czasach spódnice, powodowały powstawanie worków powietrznych między fałdami sukni, co skutecznie uniemożliwiało utonięcie. Było to przyczyną dość dużej śmiertelności wśród pań…

Istniały jeszcze cztery inne próby:

- próba łez- istniał przesąd, że czarownica, nie uroni ani jednej łzy. Sędzia zaklinał podejrzaną na łzy Jezusa Chrystusa, które za zbawienie wylewał na krzyżu. Wtedy jeśli była winna nie płakała, a niewinna wylewała łzy.
- próba szpilkowa- polegała na wygoleniu włosów na całym ciele. Wierzono, że jeżeli się czarownicę „odwłosi” diabeł przestaje mieć nad nią moc. Wtedy szukano znamienia w postaci plamy i w to miejsce wkłuwano szpilkę. Krew z tego miejsca nie ciekła.
- próba ogniowa- pytano się oskarżonej czy jest gotowa nieść rozpalone żelazo. Próba mało stosowana - próba wagowa- był przesąd, że czarownice są lekkie jak pierze. Jeżeli kobieta ważyła mniej niż mówił przepis była winną.

2.WAMPIRZYCA = DŻUMA

Wampiry, to kolejne postacie science fiction bijące rekordy popularności wśród średniowiecznego ludu. Przypomnijmy, iż ok. 1347 roku Europa została zdziesiątkowana przez tzw. Czarną Śmierć, czyli epidemię dżumy, która zabiła ok. 1/3 całego kontynentu. Ponieważ nikt nie wiedział skąd się wzięła powstało wiele teorii na ten temat. Niestety w głównej z nich (pomijając tę, iż jest to gniew boży) po raz kolejny ucierpiały panie, które w wiekach średnich nie miały łatwo. Otóż wierzono, że dżuma roznoszona jest przez kobiety-wampiry. Kiedy wielbicielkę krwi grzebano koło ofiary choroby, ta pożywiała się nią, aż stawała się dość potężna by zacząć polować na żywych. Zarażenie dokonywało się przez ugryzienie. Ale oczywiście był sposób, na to jak uchronić się przed wampirzycą. Domniemanej krwiopijczyni wpychano w usta kamień, który często łamał przy tym zęby i dokonywał innych uszkodzeń.

3. ŚREDNIOWIECZNY HEŁM

Nie mam na myśli hełmu przywdziewanego przez panów w zbrojach na bitwach, krucjatach i innych odpowiednich ku temu okazjach. Ten był troszkę innego typu, ale z pewnością spełniał swoją funkcję. Bynajmniej nie swoją trwałością. Nie była konieczna, aby odstraszać choroby i diabła, ale także... obcokrajowców. Mowa tutaj o tzw. kołtunie polskim, czyli "plicy polonicy". Kołtun to sklejony łojem i wydzieliną wysiękową pęk włosów na głowie. Wiara w kołtun stanowiła charakterystyczną cechę obyczajowości polskiej dawnych czasów. Według ówczesnych przekonań, przyczyną powstawania strąku na głowie były złe duchy, demony dręczące bezbronnych ludzi, w związku z czym niekiedy starano się go leczyć za pomocą, np. egzorcyzmów. Wawrzyniec Starnigeliusz, pisał: "Gmin pospolity leczy się zapuszczeniem kołtuna, który po odpadnięciu uwalnia chorego od boleści". Jako jeden ze sposobów na szybsze pozbycie się Plicy podaje: "owinięcie głowy skórą ściągniętą z jeża, którego mięso w tym celu spożywają". Niestety mimo, iż stosowano wiele różnych dziwacznych metod na pozbycie się, powiedzmy wprost – śmierdzącej plątaniny włosów, te jakimś dziwnym sposobem odpaść nie chciały. Hmmm... Ciekawe dlaczego...?

4. LECZENIE: KOŚCIELNE, BOLESNE, ‘NA ŻYWCA’

Najważniejszą instytucją w średniowieczu był oczywiście Kościół. Ingerował on we wszystkie aspekty życia każdego człowieka, od polityki po medycynę. Przez dosłowne odczytywanie Biblii oraz fanatyczny konserwatyzm, rozwój nauk medycznych był niemożliwy. Głównie z tego powodu oraz oczywiście nie zbyt dużej wiedzy ludzi tamtego okresu praktyki medyczne ograniczały się do ziołowych mieszanek wzmacnianych rzetelną modlitwą, polewanie poważniejszych ran wrzącą oliwą oraz opalanie ich ogniem. Bardzo powszechnym zabiegiem, stosowanym dosłownie na wszystko od melancholii po infekcje włącznie było upuszczanie krwi. Aby dokonać zabiegu przecinano żyły lub przykładano do rany pijawki, które jak powszechnie wiadomo są krwiolubne. Taka kuracja zazwyczaj bardziej szkodziła niż pomagała, ale plusem jest to, iż przynajmniej coś robili… Wiara w amulety, egzorcyzmy i nakładanie rąk była silniejsza niż jakiekolwiek próby racjonalnego podejścia do leczenia. Dlatego przyklasztorne szpitale były przepełnione cierpiącymi ludźmi, a ich stan przeważnie ulegał tam jedynie pogorszeniu. Kwestionowanie umiejętności i skuteczności medyków nie wchodziło w grę bowiem wierzono, że zarówno choroba jak i uzdrowienie są dziełem Boga i tylko w Jego mocy znajduje się życie chorego. Powszechnie wiadomo, iż w wiekach średnich jedynym dostępnym znieczuleniem było przygryzanie jakiegoś kijka, więc wszystkie operacje przeprowadzano na tzw. „żywca”. Było to przyczyną niewypowiedzianej męki pacjentów, a także uniemożliwiało przeprowadzanie bardziej rozległych operacji. Operacja musiała być krótka – można było ją ewentualnie przedłużyć jeśli pacjentowi udało się z bólu stracić przytomność.

To nie jest zabobon, ale przyczyną takiego stanu rzeczy była krótkowzroczność człowieka często spowodowana pewnymi wierzeniami, bądź po prostu chciwością. Dlatego jest to mój numer 4.

5. ACH TA RÓŻNORODNOŚĆ TORTUR…

Kiedy jakąś osobę oskarżano o przestępstwo podlegała ona procesowi karnemu. Polska praktyka sądowa była w znacznym stopniu wzorowana na praktyce niemieckiej. Najważniejszym dowodem w procesie było przyznanie się oskarżonego do zarzucanego mu czynu. I właśnie tutaj przydawały się tortury. Najbardziej popularne z nich, to:

-zaśrubowanie kciuków- używano do tego narzędzia w formie prasy na śrubach. Ściskano nimi palce u rąk lub jednocześnie palce rąk i nóg.
- sznurowanie ramion- używano do tego lin. Oskarżonemu wyciągano ręce w przód lub w tył i zawiązywano je w taki sposób, że środek liny opasywał ręce, końce zaś trzymali oprawcy, podczas gdy trzeci trzymał ręce. Podczas przesłuchania oprawcy szarpali za końce liny przez co sznury zaciskały się.
- „hiszpańskie buty”- nazywano tak dwie żelazne płyty podobne do rozciętej cholewy buta, które zakładano na łydkę i zaśrubowywano. 
- przypiekanie- łączona była z torturą rozciągania. Polegała ona na przypalaniu ciała pod palcami. Używano w tym celu pochodni z rozpaloną smołą. Stosowano też wlewanie gorącego oleju do gardła.

W muzeach znajdują się jeszcze inne narzędzia tortur o bardzo wymyślnych nazwach:
- „tron dziewiczy” lub „konfesjonał” 
- „deptak”
- „kołnierzyki” I inne…

Tortury można było stosować tylko przeciw chłopom oraz mieszczanom. Duchowieństwo, szlachta, wyżsi urzędnicy nie mogli być poddawani torturom, chyba, że popełnili zbrodnię polityczną. Prawo nie pozwalało także na torturowanie dzieci poniżej 14 roku życia i starców powyżej 60 lat, ludzi chorych, kobiet w odmiennym stanie. ”Tortury wykonywano zazwyczaj przed południem, nie dając więźniowi nic do jedzenia. Tortury trwały kilka godzin. Jakiekolwiek katowanie odbywało się w takich miejscach, aby krzyki i jęki katowanych nie przedostawały się na zewnątrz.”

A oto najbardziej ciekawe i pobudzające wyobraźnię praktyki stosowane w średniowieczu. Są one dowodem na niesamowitą kreatywność istoty ludzkiej. Mam nadzieję, że dla Was także.

Źródła:
* Józef Putek „Mroki Średniowiecza”

* historiapolski.eu

* pl.wikipedia.org

* http://portalwiedzy.onet.pl/4869,68489,1631178,1,czasopisma.html

 

Mariola Drobny
X LO
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb