W dzieciństwie pragnął wystąpić w „Idolu”. Czekał długo, by osiągnąć wymagany próg wiekowy, a gdy już nic nie stało na przeszkodzie, zniesiono program z anteny. Postanowił wziąć udział w „Szansie na Sukces”, ale tam go nie chciano. Później wyeliminowano go również z „X-Factora”, a w „Mam Talent”, w którym zgłosił się z zespołem Curly Heads, próbowano go od kolegów rozdzielić. Nie poddał się i wystartował w kolejnej edycji muzycznego show „X-Factor”. I to ona przyniosła mu spełnienie marzeń. Ten młodzieniec to idealny przykład na to, że „praca popłaca”, a plany należy realizować.
Dawid Podsiadło, bo o nim mowa, urodził się 23 maja 1993 r. w Dąbrowie Górniczej. Odkąd pamięta, śpiewał na akademiach i mniejszych uroczystościach szkolnych oraz prywatnie, dla znajomych. Wychowywał się w angielskiej atmosferze muzycznej- to starszy o 8 lat brat, edukował go twórczością znanych zespołów rockowych. Dawidowi przypadł rocznik, który od pierwszej klasy podstawówki miał obowiązkowy angielski. W liceum uczęszczał do klasy dwujęzycznej, na maturze najlepszy wynik miał właśnie z języka angielskiego i teraz zaocznie studiuje anglistykę. Wszystko to z pewnością wpłynęło na to, że nie lubi śpiewać po polsku.
Oprócz wokalu, trenuje także grę na puzonie oraz próbuje swoich sił na gitarze i klawiszach. Jest członkiem zespołów Curly Heads i Reaching For The Sun. Jego inspiracjami muzycznymi są Katie Melua (z którą wystąpił w finale „X-Factora”), Coldplay, Queen, The Head and The Heart, The Fray, John Legend, Civil Twilight i The Strokes. Dawid marzył, by być podobnym do Julian’a Casablancas’a- wokalisty ostatniego z wymienionych zespołów.
Podsiadło przyznaje, że zawsze dobrze dogadywał się ze starszymi od siebie i lubi w takim towarzystwie przebywać. Stara się być odpowiedzialny i wyznaje otwarcie, że czuje się silnie związany ze swoją dziewczyną i że w razie nieuniknionej konieczności, bez niej do Warszawy się nie przeprowadzi.
Kariera Dawida rozwija się w szybkim tempie, ostatnio miał on okazję supportować koncert Lany Del Rey na warszawskim Torwarze. Jednak to debiutancka płyta pod patronatem wytwórni Sony Music wywołała ogromne poruszenie w świecie medialnym i przede wszystkim w polskim środowisku muzycznym. Krążek „Comfort and happiness” pojawił się na półkach sklepowych w maju 2013 roku i okazał się łakomym kąskiem. Cały nakład wyprzedano w ciągu 5 dni, a 7 dób wystarczyło, by płyta pokryła się złotem. Przez cały tydzień od ukazania się albumu, w mediach ujawniały się pozytywne opinie i recenzje. Robert Luty, jeden z przodujących perkusistów sesyjnych w Polsce, ocenił, że: „praca nad płytą Dawida była czystą przyjemnością. Jego wokal jest wyjątkowy i charyzmatyczny. W dobie coraz częstszych tzw. ‘utworów o niczym’ Dawid jest doskonałym lekarstwem na nijakość. Dzięki takim albumom można chociaż na chwilę przenieść się w inną, lepszą przestrzeń”. Dawid komentując premierę płyty nie krył zadowolenia z takiego obrotu spraw: „Comfort and happiness jest dokładnie takie, jakie chciałem, żeby było. Wszystkie moje wizje i plany co do tego albumu się spełniły. A nawet wyglądają lepiej niż to sobie wstępnie wyobrażałem” i tłumaczył, że tytuł krążka zaczerpnął z gry komputerowej- Final Fantasy VIII, w której zainspirowała go piękna historia miłosna i wypowiedziane przez jedną z bohaterek słowa: „You're the one who gives me the most comfort. Comfort and happiness... And annoyance and disappointment, too!”.
Podsiadło, mimo wielu sukcesów w tak młodym wieku, pozostaje skromnym mężczyzną. Nam z kolei pozostaje trzymać mocno kciuki, żeby Dawid spotykał na swojej drodze samych życzliwych ludzi , by jego ogromny talent nie został zmarnowany i by kolejne płyty oraz koncerty okazywały się przynajmniej równie dobre jak ten debiut.
Powodzenia, Dawidzie :) !
Joanna Cebulak