Mademoiselle Karen przybyła do Krakowa razem z Czesławem Mozilem i razem z nim realizowała projekty Tesco Value i Czesław Śpiewa. To ona jest tym tajemniczym, dotychczasowo bezimiennym, kobiecym pierwiastkiem formacji. Saksofon, flet, klarnet i wiele innych instrumentów, o których w życiu nie słyszeliście, już teraz można odnaleźć na płytach z jej udziałem.

„Attention" - bo taki tytuł nosi jej debiutancka solowa płyta - jest trudne do określenia. Pop? Cabaret? Jazz? Vintage? Czy może nawet hip hop? Przy okazji inspiracja dawną piosenką francuską jest widoczna w każdym utworze. Połączenie niesamowicie śmiałe, wręcz wybuchowe. Na dodatek Karen, jak na typową kobietę przystało, ma nieposkromiony temperament oraz miewa humory. Wyśmiewa Francuzów tekstem i akcentem, a nawet samym sposobem prezencji na jej, na razie jedynym, teledysku „Ouaf Ouaf". Utwór trwający dwie minuty wprowadza w psychodeliczny trans. Fantastyczne jest to, że cała płyta utrzymuje się w absurdalnych „czesławowskich" klimatach ale nie jest ich kopią, a wprowadza coś zupełnie nowego w świat polskiej muzyki alternatywnej, która dopiero od kilku lat aktywnie zmierza w dobrym kierunku. Krążek jest wielojęzyczny. Dunka odważnie sięga nawet po dwa utwory w języku polskim, w których, pomimo obcego akcentu, brzmi świetnie, nadając albumowi niespotykany klimat piosenek z dawnych lat. Karen jako osobowość sceniczna przyciąga i zniewala, rujnując powszechnie uznawaną zasadę, że piosenkarka musi mieć idealne wymiary i skąpe stroje, by być pożądaną i móc zaistnieć. Jest przy tym niesamowicie piękną i energetyczną, stuprocentową kobietą z klasą, którą miło się nie tylko słucha, ale również ogląda.

Panie i Panowie, Mademoiselle Karen zawładnie waszymi sercami.