Ze zdziwieniem spostrzegłam, że Maria Rodziewiczówna powraca do łask. Przez wielu krytykowana, autorka powieści z przełomu XIX i XX wieku, nadal cieszy się powodzeniem wśród młodych dziewcząt.
Miłość, patriotyzm, dramat ludzki, pojawiają się w jej książkach jak w kalejdoskopie. Realistyczne opisy przyrody pełne dzwięków i kolorów, przybliżają nam piękno Żmudzi i Polesia. Po przeczytaniu "Dewajtis" z niekłamaną przyjemnością sięgnęłam po kolejne pozycje z twórczości Rodziewiczównej. Jedna z jej powieści "Między ustami a brzegiem pucharu" doczekała się ekranizacji w latach 80. ubiegłego wieku.
Zastanawiam się na czym polego fenomen tej pisarki, której twórczość jest doceniana przez tak wiele następujących po sobie pokoleń. Być może jest to coś w rodzaju tęsknoty za tym, co już nie wróci, za takim pojmowaniem miłości, bohaterstwa, szacunku do osób starszych, oraz głębokiego patriotyzmu.
Czasem wydaje mi się, że te wartości zostały zapomniane we współczesnym świecie wyścigu szczurów i dążenia do zdobycia władzy.
Książki tej pisarki możemy znależć w bibliteczkach naszych rodziców, babć, cioć, w szkolnych i osiedlowych bibliotekach, w antykwariatach i oczywiście na pchlim targu.
Szkoda, że nie są wznawiane już wydania książek Rodziewiczównej...