Robert E. Howard umarł młodo, lecz zdążył napisać jedną z najlepszych serii heroic fantasy jakie można przeczytać. Wielu pisarzy próbowało kontynuować przygody jego bohatera, lecz każdy kto je przeczyta stwierdza, że brakuje im tego czegoś, tego klimatu, tej atmosfery. Nie mówię, że nie warto na nie nawet spojrzeć, lecz uprzedzam, że nie będzie to tym, czego oczekujemy. Wszystkich miłośników Tolkiena uprzedzam, że jest to zupełnie inna fantastyka. Jeżeli już miałbym porównywać, to podobny klimat jest w książkach Sapkowskiego, zwłaszcza w serii o Wiedźminie. Jednak inna wcale nie oznacza gorsza.
Conan z Cymerii był rosłym, potężnie zbudowanym człowiekiem z siłą większą niż wół. Urodził się w wojowniczym plemieniu, więc od dziecka szkolił się w tym fachu. Urzeka nas w nim jego zawsze honorowa postawa, wywiązywanie się z obietnic i dotrzymywanie danego słowa. Wbrew barbarzyńskim stereotypom potrafi dobrze się zachować w wymagających tego sytuacjach.
W ciągu całego swojego szalonego i pełnego przygód życia zwiedza praktycznie cały ówczesny świat, lecz nie są to zwykłe wycieczki. Raz jest najemnikiem w potężnej armii, następnym razem zbiera wojowników i zdobywa zamek na środku pustyni, innym razem samotnie przedziera się przez nieprzebyte puszcze walcząc z dzikimi bestiami, które opisywane są tylko w legendach Piktów. Uwieńczeniem ich wszystkich jest moment, gdy Conan zostaje królem Hyboryjskiego królestwa, które za jego sprawą staje się potęgą. Każda z jego fascynujących historii jest inna od pozostałych, tak więc czytając książkę nie ma ani chwili, gdy się nudzimy.
Zakończenie tej historii, czyli rozstanie się z Conanem, nie jest jakims wybitnym pomysłem, nie kończy się bohaterską walką z królem zła. Howard pokazuje nam, że prostota w odpowiednim momencie jest lepsza od wyszukanych myśli i kombinowania.
Jako że jest to świat fantastyczny magia i czary są tu rzeczą naturalną, tak samo jak niespotykane w zwykłym świecie rasy czy stworzenia. Na szczęście Howard wyróżnił się i tutaj - nie spotkamy tu żadnego orka czy elfa, w tym świecie nie ma dla nich miejsca, natomiast jest wiele, wiele więcej innych stworzeń.
Uważam, że dalsze rozpisywanie się na tematy zawarte w książce może zdradzić w zbyt dużym stopniu zamiary autora, tak więc chciałbym zachęcić do poświęcenia kilku minut na lekturę, bo tyle czasu wystarczy aby się wciągnąć :) Polecam jako oddany fan jak i miłośnik znający się na fantastyce :)
Paweł DereckiXXVII LO