W niedzielę 28 marca na krakowskim rynku fanatycy flash mob-ów zebrali się, aby kolejny raz zadziwić przechodniów. Punktualnie o godzinie 14.00 dwóch chłopców z hełmami na głowach pojawiło się koło Ratusza. Był to znak do rozpoczęcia akcji. Młodzi ludzie natychmiast ich otoczyli. Miało być „300 Spartan"- przyszło trochę mniej, ale i tak powstały dwie drużyny. Wszyscy mieli w dłoniach otwarte parasole- spartańskie tarcze. „Starożytni" dowódcy wykrzykiwali komendy. Na słowo „żółw" całość kucała, zacieśniając „tarcze", aby żadna niby-strzała się nie przedostała. Z kolei na rozkaz „falanga"- powracali do zwykłego szyku bojowego. Niestety, wkrótce padły słowa „odwrót" i towarzystwo rozbiegło się we wszystkie strony.
Wokół walczących zebrała się całkiem spora grupa przechodniów. Jedni wyjmowali aparaty i robili zdjęcia, inni patrzyli z zachwytem. Pojawiła się nawet telewizja, a jeden z dowódców, po zakończonej akcji, udzielał wywiadu. Właśnie o to chodzi twórcom flash mob-ów, by: rozbawić, zdezorientować i zaciekawić.
Krakowska grupa działa od 2007 roku. Jej działalność polega na organizowaniu co jakiś czas zdarzenia z pomysłem. Z każdą akcją dołącza do grupy coraz więcej osób. Pomysł może dodać każdy - wystarczy wejść na forum i go opisać. Następny flash to „bitwa na poduszki" 10 kwietnia na krakowskim Rynku.
Więcej możesz znaleźć na forum: www.krkfm.fora.pl
Dorota MłynarczykŚmiglo