Lampiony wieczorową porą
   

Ludzie pod Wawelem zbierali się już od ósmej wieczorem. Zaopatrzeni w lampiony lub bez nich Krakowianie przyszli na bulwary, na wysokości hotelu Sheraton, by razem oglądać to niecodzienne wydarzenie. Mimo nienajcieplejszej nocy, tysiące ludzi czekało na 20.30, by zobaczyć wznoszące się do nieba lampiony.

Gdy tylko ogłoszenie o tym wydarzeniu pojawiło się na portalach społecznościach, swoją obecność zadeklarowały tysiące osób. Wielkie poszukiwanie lampionów zaczęło się jeszcze kilka dni przed akcją. Uczestnicy wydarzenia informowali się wzajemnie o tym gdzie w mieście można dostać lampiony. Już w czwartek w sklepach zaczynało ich brakować. Jednak spóźnialscy i ci, którym nie udało się zdobyć lampionu, mogli znaleźć w pobliżu Wawelu sprzedawców z tym „rarytasem".

Pierwsze lampiony, tych najbardziej niecierpliwych, wzbiły się w niebo jeszcze przed planowaną 20.30. To była taka mała namiastka tego, co będzie widać. Kilka jasnych punkcików wzbiło się do nieba. Później dołączyły do nich setki i tysiące kolejnych, kolorowych lampionów. Pary, grupy znajomych, rodzice z dziećmi zapalali knoty, wypuszczali baloniki w niebo i wypowiadali życzenia. Znalazły się też grupy ludzi, które śpiewały piosenki, najczęściej harcerską: „Płonie ognisko...". Kilka tysięcy jasnych punktów na wieczornym niebie na tle świateł miasta sprawiało niesamowity efekt. Na widok rozświetlonego nieba stojącej obok mnie grupie z ust wyrwały się dźwięki zachwytu.

Mimo że u nas akcja została zorganizowana po raz pierwszy, to zebrało się wiele ludzi, którym akcja przypadła do gustu. Może wieczór lampionów nad Krakowem wejdzie do kalendarza corocznych imprez, tak jak ma to jest z Nocą Kupały w Poznaniu?

 

 

Aga Karolczyk
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb