Młodzi mieszkańcy Barcelony w dniu katalońskiego święta maszerują z flagami. W erze globalizacji odmienność kulturowa jest skarbem.
Jest późny wieczór. Przed snem sprawdzam facebooka. Jak zawsze ktoś coś „zalajkował", dodał komentarz na czyjąś tablicę i tak w kółko. Zjeżdżam kursorem w dół strony. W pewnym momencie zauważam nową fotkę, a na niej wielu ludzi i mnóstwo żółto-czerwonych flag. „Julia dodał(a) nowe zdjęcie". Wlepiam wzrok w obrazek i myślę: „A cóż to się stało w gorącej Katalonii, że tylu ludzi, a wśród nich wielu młodych, owija się flagami i maszeruje po Barcelonie?".
Jak w Katalonii?
Następnego dnia, po powrocie ze szkoły, znów sprawdzam „fejsa". Nie wierzę w to, co widzę, przecieram oczy ze zdumienia. Moi znajomi z Barcelony dodają zdjęcia z niedawnego katalońskiego święta. Widać na nich, że nie siedzą w domach, ale maszerują. W patriotycznym marszu uśmiechają się od ucha do ucha, dumni ze swojej małej ojczyzny. U nas, młodych Polaków, podobnego przypadku nie widziałem. W tle barcelońskie uliczki oraz młodzi Katalończycy, każdy z nich ściska swoją wielką flagę. 11 września obchodzą swoje święto. Co roku w tym dniu tysiące osób w Barcelonie i innych miastach uczestniczą w patriotycznym marszu na cześć ich regionu. Ostatnimi czasy także po to, by wyrazić swoją chęć odłączenia się od Hiszpanii.
Dwa miesiące później...
...my, Polacy, obchodzimy Święto Niepodległości. Obecność na szkolnych akademiach to obowiązek. Ale czy oprócz akademii chcemy brać udział w świętach narodowych i lubimy cieszyć się naszym krajem?
Patriotyzm nie jest wśród nas trendy. Dlaczego? Może dlatego, że jest on niestety często kojarzony z ofiarami i przegranymi walkami. I tak z dziadka, pradziadka, babci, prababci świętujemy, ale jakoś tak bardzo poważnie, trochę na smutno. Młodość ma to do siebie, że jest radosna, więc te dwie rzeczy nie idą ze sobą w parze. Może też dlatego, że dorośli o to nie dbają? Co roku, czy to 3 maja, czy 11 listopada, zwracam uwagę na to, w ilu oknach osiedlowych bloków i domów wiszą biało-czerwone flagi. Prawda jest smutna - w niewielu.
My też możemy
Można brać udział w lekcji śpiewania pieśni patriotycznych 11 listopada na Rynku Głównym. Można czuwać przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
A dlaczego nie założyć choćby biało-czerwonej koszulki reprezentacji Polski? Większość z nas lubi przecież sport. Dlatego też zachęcam do wzięcia udziału w Marszobiegu Niepodległości. To bieg z Kopca Piłsudskiego na Kopiec Kościuszki.
Co roku 3 maja mamy okazję wsiąść do historycznego tramwaju i przejechać się po Krakowie, poznając przy tym historię naszego kraju, którą przygotowują - uwaga - młodzi uczniowie krakowskich szkół!
Wielką dawkę radosnego patriotyzmu przeżywaliśmy podczas Euro 2012. Nieważne, że nasi podtrzymali tradycję i nie wyszli z grupy. Liczy się to, że kilkanaście tysięcy ludzi na Błoniach, w strefie kibica, cieszyło się razem z nielicznych bramek i płakało wspólnie po przegranych. Tak wielu Polaków zdzierało swoje gardła, dopingując naszych. Także ja, na meczu z Rosją, w strefie kibica dawałem z siebie wszystko, kibicując piłkarzom. Atmosfera była wspaniała. W tłumie kibiców widziałem Holendrów. Nasz doping ich zachwycił. Doping to także patriotyzm.
Za granicą się nie wstydzą!
Podczas ostatnich wakacji miałem okazję uczestniczyć w międzynarodowym obozie w Pekinie. Ponad 100 osób z 15 krajów świata (zamieszkujących Azję, Europę i Amerykę) stanowiło niezwykłą mieszankę kulturową. Na ceremonię zamknięcia każdy kraj miał przygotować pokaz swojej kultury narodowej. Z przyjemnością obserwowałem występy taneczne, wokalne oraz przedstawienia nowych znajomych. Raz prezentowali coś poważnego, za chwilę lżejszego. Hiszpanie tańczący Macarenę porwali swym występem wszystkich i sprawili, że nagle cała sala wstała i zaczęła bawić się razem z nimi!
Koledzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich śpiewali swój hymn i wykonali prezentację o swoim kraju, Czesi tańczyli Polkę, a Amerykanie z Hawajów uczyli robić kwieciste naszyjniki. Myślę, iż można nazwać ich patriotami, mimo że nie prezentowali „poważnego" patriotyzmu. My także prezentowaliśmy się z dumą, choć początkowo większość z nas nie była pozytywnie nastawiona do tego, aby występować. Wyszło wspaniale! Zatańczyliśmy poloneza przebrani w stroje krakowiaków i zaśpiewaliśmy piosenkę. Kiedy schodziliśmy ze sceny, towarzyszyły nam gromkie brawa, a co najważniejsze - sami stwierdziliśmy, że to było po prostu fajne! Warto było pochwalić się naszymi ojczystymi tradycjami.
Jaki znak twój? Orzeł biały
Ten dialog znamy wszyscy. Każdy naród ma swoje symbole, dlatego też warto się chwalić naszą niezwykłą, inną od wszystkich, kulturą. W erze globalizacji odmienność kulturowa jest skarbem, który chcą oglądać obcokrajowcy. Patriotyzm naprawdę jest modny wśród młodzieży na całym świecie.
Patriotyzm jest spoko!
Śmigło