Biało-czerwony tramwaj
   

Zimny przystanek w poniedziałkowy poranek. Zmuszam się do wyjścia na nieprzyjemny poranny chłód. Mózg budzi się powoli. Staram się utrzymać przytomność odpływającej świadomości. Gdzieś w dali, w polu widzenia przesuwa się biało-niebieski tramwaj. Zwyczajny, krakowski. Jednak w mojej pamięci odżywa obraz tramwaju, którego zwyczajnym nazwać nie mogę. Biało-czerwony, wypełniony śpiewem i śmiechem „tramwaj patriotyczny". Przez mgłę wspominam: „Uczeń obywatel - młodzież pamięta". Nowe znajomości, dodatkowe punkty do zachowania. Połączenie przyjemnego z pożytecznym.

Ciepło mi się robi na samą myśl. Ktoś powie: „nuda". Dlaczego? „Śpiewacie tylko pieśni patriotyczne, roznosicie materiały... Gdzie tu miejsce do śmiechu?". Gdybym miała takie nastawienie, każdy żart byłby sucharem, a nawet najlepsza ekipa stadem zrzędzących małolatów. Lubię, gdy coś się dzieje, a jeśli nie muszę - nie jestem poważna. Tym bardziej, gdy dookoła są ludzie, z którymi nie sposób się nudzić.

11 listopada i 3 maja: dwie godziny w tramwaju patriotycznym z tymi ludźmi były nie tylko fantastyczną zabawą, ale również świetnym sposobem na przeżycie tych świąt. Przechodniom na ulicach i pasażerom w tramwaju rozdajemy naklejki, plakaty, śpiewniki, flagi... Ten czas to kontakt z nieznajomymi, a co za tym idzie - mnóstwo nieprzewidzianych sytuacji. Spontanicznie dyskutuję z Anglikiem, tłumaczę mu, skąd to zamieszanie, jakie to święta obchodzimy. Ulicznemu gitarzyście wręczam kartki z nutami wojskowej piosenki „Przybyli ułani". Po chwili słyszę ją w jego wykonaniu. Wszystko to w dobrym towarzystwie, przecież idziemy ze znajomymi, kolegami i koleżankami ze szkoły. Może nawet okaże się, że „gość z klasy 3h nie jest burakiem", świetnie śpiewa i jest naprawdę pozytywnym chłopakiem albo „ta zołza z 2f" będzie śmiać się razem z tobą?

Roześmiałam się na głos, rozgrzana ciepłymi wspomnieniami w zimnym tramwaju. Kilka zaciekawionych osób popatrzyło na mnie. Wysiadam z pojazdu i znów jest niebieski, nie ma śpiewających ludzi, a ja patrzę, jak odjeżdża. Powiem wam coś. Tylko od was zależy, czy do niego wsiądziecie. Ja już nim jechałam, a teraz nie żałuję, zachowam to wspomnienie. Na zimne dni. Powiedzcie: macie coś takiego, co was czasem rozgrzewa? Jeśli nie - wszystko przed wami. Jeśli tak - od nadmiaru głowa nie boli. Może nawet gdzieś w tłumie was wypatrzę? Kiedy? 11 listopada, 3 maja, od 10:30 do 14:30. Gdzie? Na trasie: Salwator - Filharmonia - plac Wszystkich Świętych - Poczta Główna - Dworzec Główny - Basztowa LOT - Długa - Dworzec Towarowy. Do zobaczenia!

 Ada Bielicz
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb