Krakowskie akcenty w życiu codziennym
   

Czerwone korale, barwna, wzorzysta spódnica, wysokie, sznurowane buty to elementy stroju krakowskiego. Dla wielu z nas brzmi to znajomo, bo przecież część z tych rzeczy to nieodłączny element codziennego ubioru. Zarzucają nam, że brniemy w styl amerykańskich ulic. Sprawdźmy, czy na pewno? „Cudze chwalicie, swego nie znacie".

Krakowski Rynek to jeden wielki galimatias. Masa restauracji, straganów i setki przechadzających się ludzi. To również miejsce, gdzie najlepiej można zobaczyć, jak różne są style ubioru krakowian. Nie jest problemem kupować ubrania, które proponują nam sieciówki lub wielkie domy mody. Każdy chce prezentować się jak najlepiej.

Spacer do Rynku zaczynam od Mostu Grunwaldzkiego. By zmierzyć się z mocnym słońcem, wkładam okulary przeciwsłoneczne. Delikatny, jesienny wiatr wprasza się w dopiero co związane włosy. Zmierzam w kierunku ul. Grodzkiej, póki co niczym niezaskoczona. Powiewa nudą.

Gdy zdejmuję okulary i otwieram szeroko oczy, widzę coraz więcej młodych, modnych ludzi. Moją uwagę przykuwa piękna blondynka. Jej delikatną twarz ozdabiają złote Ray Bany. W ręce trzyma kubek z kawą na wynos, a jej ubiór, choć klasyczny, jest całkowicie zgodny z panującymi trendami. Czarna ramoneska z ćwiekami, miętowe rurki, wysokie, brązowe botki, na ramieniu niedbale zarzucona torba. Buty aż do połowy łydki, wiązane i przypominające te charakterystyczne dla krakowskiego stroju. Przypadek? Jestem pewna, że tak.

Okrążam Sukiennice. Pędzę za panem w stroju krakowskim. Od góry do dołu ubrany tak, jak należy. Pełna nadziei, że wreszcie widzę jakąś osobę dumną z tego pięknego stroju, słyszę: „Ulotka dla pani" - i robię się smutna. Typowy chwyt marketingowy.

Siedzę pod fontanną i czuję się mile zaskoczona. Widzę czytającą notatki studentkę. Eleganckie czarne buciki, piękna wzorzysta spódnica w krakowskim stylu, skromniejsza góra i torebka po babci. Rozpływam się z zachwytu. Vivat studenci! Zwabiona kolorami odwiedzam jeden ze straganów. Cudowne zaskoczenie! Pani sprzedawczyni wygląda tak, że aż mam ochotę zaklaskać! Klasyczna biała koszula, jeansy i piękne, czerwone korale. Nie chce mi się wychodzić ze sklepu, dalej obserwuję panią. Chyba poczuła, że najchętniej zostałabym tam z nią i prawiła komplementy. Miło patrzeć na pracowników, którzy nie boją się zakładać korali, tych pięknych, krakowskich.

Panie zdały egzamin zaskakująco dobrze. Co z panami? Moją ostatnią nadzieją były Planty. Dużo zakochanych, przytulających się par. Dziewczyny, nie bądźcie zazdrosne, chcę tylko zobaczyć, co wasz facet ma na sobie! U chłopaków trudno jest znaleźć jakikolwiek krakowski akcent. Liczyłam chociaż na białe koszule i wysokie buty. Musiałam obejść się smakiem, bo vansy, vansy i jeszcze raz vansy. Nieważne, czy dziurawe już tak bardzo, że widać skarpetki - mamy vansy.

Ten spacer był niemałą niespodzianką. Studenci, przypadkowi ludzie i wielu innych pokazało na klimatycznych, krakowskich uliczkach piękno prostych akcentów w swoim stroju. Często jest to zasługa przypadku, ale już nie marudzę, idę na przystanek...

 Patrycja Gubała
Śmigło
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb