Iwona ma 14 lat i 14-centymetrowe szpilki. Maciek bez problemu kupuje alkohol w każdym sklepie. Julka, zupełnie inna od rówieśników, po lekcjach zawsze pomaga w sklepie.

Dlaczego wolimy trzymać w ręce papierosa zamiast ciekawej książki?

Dziewczyna z topu

- Czarne botki już mam, dzisiaj może kupię sandałki w pastelowym kolorze, koniecznie na obcasie! - Iwa używa tylko ksywki, nie lubi swojego imienia. Wchodzi do jednego z najmodniejszych butików w mieście. Dobrze wie, że ubiera się tam niejedna dziennikarka, aktorka czy piosenkarka. O pieniądze nie musi się martwić, niedawno miała urodziny. Czerwona od ekscytacji chodzi, ogląda, dotyka. Zupełnie jak dziecko w sklepie z zabawkami. W końcu znajduje te wymarzone. Leżą idealnie! Nagle z przeciętnej brunetki o wzroście 170 cm staje się rasową divą o 15 cm wyższą.
Czuje się niezależna i dorosła. Patrzy na wszystkich z góry, nie odstaje od tych ważnych kobiet przechadzających się po sklepie. Pani przy kasie lekko zdziwiona dziecięcą buzią Iwy pyta ją, czy buty na pewno dobrze leżą. Zadowolona dziewczyna potakuje i wyciąga z portfela kilka banknotów. Ma swoje pieniądze, wie, że na tę chwilę dają jej wiele swobody.

Wychodzi ze sklepu, na słupie widzi ogłoszenie „Doświadczona stylistka udzieli rad za niską cenę!". - Szkoda, że urodzin nie ma się dwa razy w roku, skomentowała. Brzmi to jednak kusząco, zapisuje numer. Idzie powoli ulicą, odgarnia włosy i mocno pokazuje logo sklepu na siatce, w której niesie buty. Spotyka dziewczyny ze szkoły. Ma okulary, więc śmiało może udawać, że ich nie zna. Po co ma zawracać sobie nimi głowę? Koleżanki ledwo co ją poznają - Iwa prezentuje się jak szefowa dużej firmy! Szkoda tylko, że jak zdejmie okulary, wygląda dziecinnie! - Idą dalej, nie mogąc przestać się śmiać.

Książę?

Zapach mocnej wody kolońskiej, nonszalancko rozpięty guzik w idealnie wyprasowanej koszuli, ciemne i dobrze obcięte włosy lekko podkreślone żelem. Trudno uwierzyć, że Maciek jeszcze wczoraj leczył kaca po imprezie u Elki. Jego styl młodego elegancika imponuje niejednej dziewczynie. Większość z nich jest bliska omdlenia na jego widok. To taki książę, białego konia może i mu brak, ale za to jego ojciec ma świetną furę. Zapracowani rodzice chłopaka, uganiając się za pieniędzmi, dali mu dużo swobody. Świątek, piątek, sobota, niedziela, dla niego każdy dzień to impreza. Jest na wszystkich, bez wyjątku, bohaterem. To on może mieć każdą dziewczynę, jemu sprzedają alkohol w sklepie, on pali paczkę papierosów dziennie. Szkoła nie jest dla niego ważna. Póki co nie patrzy w przyszłość, nie myśli nad szkołą średnią. Ma jedno wielkie marzenie: znaleźć się na imprezie w amerykańskim stylu. On też jest niezależny, błyszczy w blasku fleszy, które sam na siebie kieruje. Według niego wiek nie świadczy o tym, czy jest się dorosłym, czy dzieckiem. Bycie dzieckiem to obciach.

Kopciuch?

Julce w zasadzie nigdy nie było łatwo w życiu. Z szóstki rodzeństwa jest najstarsza, zawsze opiekowała się a to braciszkiem, a to siostrzyczkami. Mama jest dla niej bardzo ważna, podziwia ją za cierpliwość i pracowitość. Lubi patrzeć na jej spracowane dłonie i kilka siwych włosów na głowie, uważa, że dzięki temu jest piękniejsza. Ma 15 lat, zawsze po szkole chodzi pomagać do sklepu. Zawsze pod koniec miesiąca dostaje swoją niewielką wypłatę. Dzieli ją i każdemu z rodziny coś kupuje. Zazwyczaj jest to coś słodkiego, dziewczyna dobrze wie, że w domu luksusów nigdy nie było. W sobotę to ona sprząta w domu, pomaga rodzeństwu w zadaniach. Jej nauka nigdy nie sprawiała problemu, uważa, że grunt to dobre nastawienie. Nie lubi spędzać czasu z rówieśnikami, słuchać o imprezach, używkach. Ma tyle zajęć, obowiązków i planów, że nie ma czasu, aby go marnować. - Dzieckiem przestanę być wtedy, kiedy zabraknie mamy, wtedy to ja w całości będę musiała przejąć jej rolę - mówi, pomagając bratu w matmie.