MIĘSNY JEŻ CZYLI TELEWIZJA KŁAMIE!
Mięs jeż, mięsny jeż, ty go zjesz, ty go zjesz. Ta pioseneczka pomimo głupiego testu i jeszcze gorszej melodii w momencie obiegła całą Polskę. Popularne serwisy takie jak kwejk czy demotywatory przeżywały zatrzęsienie Heniów, jeży i Beatek. Świat zwariował?
Niekoniecznie. Gdy obejrzałam ten już legendarny odcinek Pamiętników z wakacji naszła mnie smutna myśl: Boże, kto to ogląda? Niestety zaraz potem przyszła mi do głowy jeszcze smutniejsza odpowiedź: JA. I to ja jestem docelowym odbiorcą.
Mięsny jeż nie wziął się znikąd. Wątpliwa przyjemność jaką jest oglądanie wspomnianego wcześniej programu telewizyjnego ( oraz paru innych, dobrze znanych) była wyśmiewana przez internautów już dużo wcześniej. Wszędzie pojawiały się kadry z programu, własne wersje odcinków, a najpopularniejsze postaci funkcjonowały jak memy internetowe. Często słyszałam stwierdzenia: To jest tak głupie, że aż to obejrzę. Program ma oglądalność rzędu prawie 2 mln! Czy to znaczy, że ja oglądająca ten program, by się pośmiać jestem samotną wyspą w morzu idiotów? Oczywiście NIE!
Telewizja to przedsiębiorstwo, którego zadaniem jest sprzedać produkt. (Można tu rozpocząć dyskusję nt. misji społecznej telewizji, ale nie o tym jest ten artykuł). Dostajemy więc to czego potrzebujemy. A nie zawsze gdy wracamy wykończeni ze szkoły czy pracy oczekujemy kolejnych dawek intelektualnego wysiłku. W naszym słowniku funkcjonuje już słowo: odmóżdżyć ( do tego stopnia, że nie zostało podkreślone przez automat sprawdzający błędy w pisowni) i do tego służy nam telewizja. Dzięki mięsnym jeżom możemy odmóżdżyć się, odpocząć, a przy okazji poczuć się mądrzejsi od tych, którzy oglądają to na prawdę. I tak, żyjemy w błogiej nieświadomości, przekonani, że nie ulegamy manipulacji. Bo przecież w nie wierzymy w to co oni tam mówią.
Ale czy twórca serialu i dyrektor telewizji chcą byśmy uwierzyli? Potraktowali serio? Nie. Oni chcą byśmy OGLĄDALI. Nie nasze intencje ich interesują, a statystyki oglądalności. A te są dla autorów programów korzystne. Po co więc mają rezygnować z tak popularnej produkcji? Po co wydawać pieniądze na nowy serial, kiedy stary przynosi coraz większe, namacalne korzyści? Nie robi różnicy czy nadawany program będzie inteligentną rozrywką czy tz. ogłupiaczem jeśli będzie mieć oglądalność. Ich twórcy zdają sobie sprawę, że nie jesteśmy idiotami i właśnie by utrzymać nas w tym przekonaniu serwują nam programy poniżej naszego poziomu. Nie chodzi tu o żadne jeże czy o opanowywanie umysłów lecz o coś dalece banalniejszego – pieniądze. Więc jak długo będziemy oglądać Trudne sprawy tak długo kręcone będą nowe odcinki i przesuwane godziny emisji na te bardziej dogodne. Warto zauważyć, że jest to całkowicie poprawne i normalne działanie przedsiębiorstwa w warunkach wolnego rynku. Sprzedać.
Telewizja to owszem narzędzie o ogromnej sile oddziałowywania, ale nie można zrzucić na nią całej winy za to co oglądamy. Zawsze możemy wstać z fotela i wyłączyć telewizor lub zmienić kanał. Jeżeli tego nie robimy możemy śmiało powiedzieć, że przechodzimy pranie mózgu na życzenie. Nie musimy oglądać tego co powoduje, że wątpimy w ludzkość, a wtedy jedynym wyjściem telewizji będzie wprowadzić na rynek towar, który będzie odpowiadał wymaganiom konsumentów. I tyle.
Telewizja nas nie okłamuje. Ona tylko sprzedaje reklamy w przerwach programów i jej podstawowym celem jest sprawienie, że obejrzy je jeszcze więcej osób. To my sami się ogłupiamy, a nasze sumienie pozostaje spokojne, bo winna i tak pozostaje telewizja. .
eR