Właśnie weszły w życie nowe przepisy dotyczące jazdy na rowerze. Powinni je dobrze poznać nie tylko miłośnicy dwóch kółek, ale też inni uczestnicy drogi, żeby nie było potem problemów na drodze, chociaż przyzwyczajenie się do nowych zasad będzie na pewno czasochłonne i niełatwe.
Ja jeżdżę samochodem, jeżdżę na rowerze i sporo chodzę po Krakowie, więc mam pełny ogląd sprawy i mogę się wypowiadać w imieniu tych trzech grup „uczestników ruchu drogowego”.
Nadeszła wiosna i wyroili się jak grzyby po deszczu rowerzyści, w tym ja. Są to ludzie, którzy chcą żyć zdrowo, zaoszczędzić na biletach i nie spędzać czasu w zatłoczonych środkach komunikacji miejskiej. Pomimo tego, że powstają wciąż nowe ścieżki rowerowe, to jest ich jednak wciąż niewystarczająco dużo. Rowerzysta ma dylemat: albo jechać zatłoczoną i ruchliwą ulicą i narazić się na utratę zdrowia i życia, czy jechać chodnikiem narażając się na mandat ale też pieszym. Ja zwykle w przypadku takich tragicznych wyborów kieruję się rozsądkiem. Zwykle wybieram ulicę, ale np. na ul. Grzegórzeckiej gdzie są separatory i gdzie tamowałabym ruch samochodów, uważam, że bardziej humanitarnie jest jeździć chodnikiem. Są też ulice jak np. Nowohucka, gdzie z powodu dziur, kolein i samochodów, które jadą często 100 km/h nie ma sensu jechać ulicą, chyba że mamy wysoką polisę na życie.
Nowe przepisy, chociaż sprzyjające rowerzystom, uważam w większej mierze za dziwne i głupie. Pozwalanie rowerzystom na jazdę koło siebie? Chyba na wsi jak nic nie jedzie. W mieście to jest nie do pomyślenia. Poza tym w jakim celu? Wyprzedzanie po prawej stronie? Kierowca musi zachować metrowy odstęp z uwagi na bezpieczeństwo rowerzysty, a nie swoje. Tymczasem rowerzysta ma ocierać się o samochody stojące w korku, by potem zdenerwowani kierowcy próbowali go na siłę wyprzedzić jak już korka nie będzie. Co za absurd! Chyba nikt nie przypuszcza, że samochody będą jechały grzecznie za rowerzystami, nie wiem, 15 czy 20 km/h? To wzbudzi jeszcze większą agresję na drodze i może doprowadzić do nowych wypadków!
Myślę, że żadne nowe przepisy nie pomogą, jeśli nie będziemy mieli dobrej woli, a jej własne najczęściej nam brakuje. Każdy chce jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Dopóki piesi będą beztrosko wchodzili na ścieżki rowerowe z małymi dziećmi nie oglądając się na to czy ktoś tamtędy jedzie, dopóki nie będziemy chodzić i jeździć prawą stroną, dopóki nie będziemy ze zrozumieniem podchodzić do innych, to nie będzie dobrze.
fot. Katarzyna Rajss
Katarzyna Jasińska