Odkryci przez Internet
   

Coraz więcej jest programów rozrywkowych łowiących talenty, takich jak np.: "X-factor", "You can dance" czy "Must be the music". Stacje telewizyjne zarabiają ogromne sumy pieniędzy, a uczestnicy rozgłos. Jednak jak długo trwa sława zwycięzców? Czy ktoś pamięta jeszcze Alicję Janosz z "Idola" czy Glebę z "You can dance"? Sytuacja ta dotyczy nie tylko polskiego, ale także zagranicznego rynku. Gdzie się podziała Leona Lewis rozsławiona przez brytyjskiego "X-factora" czy "Najlepsi tancerze Ameryki"- JabbaWockeeZ?

Odpowiedź jest prosta. Widzowie oglądają ich tylko dzięki cotygodniowej rutynie, potem zapominają. Tymczasem coraz większą popularnością cieszy się Internet, w którym każdy anonimowo może dodać coś do ulubionych czy do zakładek, skomentować bez konsekwencji lub polecić znajomym. Serwisy typu Youtube, Facebook czy MySpace obfitują w szczególnie uzdolnionych użytkowników, którzy prezentują piosenki, taniec, muzykę, poglądy, dzieła malarskie. To portale przeznaczone zarówno do rozwijania zainteresowań, jak i ujawniania opinii, choćby przez polityków na blogach. Niektórzy biorą sprawy w swoje ręce nie mając pieniędzy na menedżera, inni liczą na szczęście lub po prostu zostają dostrzeżeni i odkryci zupełnie przypadkowo. Żeby nie być gołosłowną, podam parę przykładów.

Jego życie idealnie wpisuje się w kanony disneyowskich bajek. Młody, zwyczajny chłopiec wspierany przez mamę spełnia marzenie i śpiewa na konkursach. Występy udostępnia internautom. Los sprawia, że jednym z nich jest znany amerykański raper, pragnący go wypromować. Mowa oczywiście o Justinie Bieberze, o którym powstał niedawno film. Warto wspomnieć, że nastolatek ma dopiero 17 lat, a na koncie już sporą ilość koncertów i pieniędzy. Wszystko podobno dzięki ogromnej chęci wypromowania syna przez matkę.

Trochę mniej szczęścia mają np. Sam Tsui, Hugo Schneider czy Christina Grimmie. Osiągnęli oni niemały rozgłos w USA, grali koncerty, zapraszano ich do znanych talk show, jednak do tej pory nie zainteresowali się nimi producenci czy wytwórnie muzyczne. Podobną sytuację miał zespół "Clap Your Hand Say Yeah", który postawił na długą, choć oryginalną nazwę.

Tym bardziej nietypowym zjawiskiem zdaje się poparcie dla ostatnich internetowych postaci- Rebecci Black i ks. Piotra Natanka. 13-latka i jej przebój "Friday" podbił serca tłumów w raczej negatywnym znaczeniu. Skąd w takim razie wzięła sie jej rozpoznawalność, skoro nikt nie lubi piosenkarki? To właśnie jest moc Internetu. Podobnie było z kazaniami ks. Natanka z Archidiecezji Krakowskiej. Dowiedzieć się z nich można o kolekcjonowaniu aniołów lub o złym wpływie Balcerowicza na rolników, ale kultowym powiedzeniem stało się zdanie: "To wiedz, że coś się z twoim dzieckiem dzieje". Ksiądz zarzuca bowiem młodzieży satanistyczne zachowania, jak np. słuchanie techno, malowanie paznokci na czerwono czy używanie żelu do włosów. Mało kto wie jednak, iż ksiądz Natanek dostał od specjalnej komisji teologicznej pod przewodnictwem kardynała Stanisława Dziwisza zakaz wygłaszania kazań.

Internet staje się potężną maszyną, ale też pułapką. Należy uważać, by w pogoni za sławą i karierą, nie wpaść w jej sidła. Przy kilkumilionowej lub nawet miliardowej widowni tylko wybrańcy lub szczęściarze dostaną szansę. Ważne, żeby wykorzystać ją właściwie. By odnieść prawdziwy sukces, a nie medialną porażkę. Wszystkim uzdolnionym osobom życzę odkrycia talentu.

 

fot. K. Jasińska

Joanna Cebulak
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb