Szary, nielubiany, zapomniany
   

Pewnego ranka, gdy biegałam po nowohuckim parku, przystanęłam na chwilę by odpocząć. Okolica w której się zatrzymałam wyglądała dosyć niepozornie-wkoło znajdowało się mnóstwo drzew, ławek oraz pewien przedmiot zbudowany z czterech metalowych rurek, powszechnie nazywany trzepakiem. To urządzenie pewnie nigdy nie zwróciłoby mojej uwagi, gdyby nie zaskakujące, jak dla mnie, wydarzenie, które miałam okazję oglądać. Trzepak był oblegany przez bawiące się na nim dzieci. Na ich twarzach gościł szczery uśmiech, a wyglądały tak, jakby oprócz tego trzepaka nie istniało dla nich nic innego. Zawsze wydawało mi się, że w teraźniejszych czasach nikt już nie bawi się w taki sposób, a tu nagle taka niespodzianka.
Kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, z ogromną ciekawością i błyskiem w oku słuchałam opowieści mojej babci o tym, jak bawiła się w dzieciństwie. Najczęściej wspominała właśnie czasy na trzepaku, których, jak twierdziła, nigdy w życiu nie zapomni. Fikołki, robienie kiełbasek, berek dookoła trzepaczka - to coś, co kilkadziesiąt lat temu było ogromną frajdą. Codziennie przy trzepaku zbierały się dziesiątki dzieci, by miło spędzić wolny czas, wykorzystać go na całego. To właśnie tam tworzyły się nowe znajomości, przyjaźnie, czy nawet miłości. Dla dzieci nie istniało wtedy nic innego oprócz tych czterech, na pierwszy rzut oka pospolitych, rurek. Niekiedy harce na trzepaku kończyły się upadkiem, ale najczęściej powodował on raczej śmiech niż łzy spowodowane bólem. I to było coś magicznego.
Teraz, gdy myślę o tym z perspektywy czasu, nie mogę uwierzyć, że takie zainteresowanie trzepakiem było możliwe. Dzisiaj, w czasach internetu, nie ma praktycznie miejsca dla tego urządzenia. Teraz z przyjaciółmi łatwo można umówić się przez gadu-gadu czy dzieki sms-om, sympatię łatwo poznać na czacie, a najlepszą zabawą są gry w fantasy parku bądź kino. Do tego wszystkiego można dołożyć fakt, że większość osób, których pyta się o wspomnienia spod trzepaka odpowiada, że ich nie pamiętają lub ich w ogóle nie mają, ponieważ nigdy nie bawili się w taki sposób. Ciekawe jest tylko to, czy te osoby rzeczywiście mówią prawdę, czy po prostu wstydzą się przyznać do tego, że kiedykolwiek spędzili cudowne chwile na trzepaku.
Istnieją oczywiście wyjątki do których należą między innymi dzieci widziane przeze mnie w parku. Lecz przecież to są właśnie tylko dzieci. Kiedy nauczą się korzystać z internetu i pisać sms-y, prawdopodobnie całkowicie zapomną, że kiedykolwiek w taki sposób się bawiły.
Zastanówmy się więc czy nasz świat nie zmienia się zbyt diametralnie? Czy niewarto powrócić do tych prostych zabaw zamiast iść za tłumem?

Ewa Kupczyk
Trzepak
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb