From zero to hero
   

Wtorek. Dojeżdam do szkoły krakowskim MPK, autobusem linii 145 relacja Gołkowice- Borek Fałęcki. Dzień jak każdy inny, raczej ten z kategorii szarych i ponurych. Do głowy nie przyjdzie mi maksyma "podróże kształcą", chociaż przeglądanie podręcznika do biologii jakoś pomaga nadrobić braki. Cóż niezwykłego może się zdarzyć?

Na którymś z przystanków wsiada grupa nastolatków, mniej więcej moich rówieśników. Jest ich trzech. Jeden z nich, ten najbardziej "do przodu," jest najstarszy (przynajmniej tak wynika z kontekstu prowadzonej przez nich rozmowy). Dwaj pozostali są od niego młodsi, pewnie to uczniowie trzeciej gimnazjum. Zajmują siedzenia przy mnie.

Na rozmowę nie trzeba długo czekać. Rady najstarszego, najbardziej doświadczonego z całej trójki chłopaka, do młodszego, zagrożonego nagannym zachowaniem kolegi, są dosyć konkretne. Bo cóż można zrobić, kiedy przydałoby się pokazać swoje najlepsze strony, najwyższe oceny, inteligencję, błysk w oku i wzorowe zachowanie komisjom rekrutacyjnym? Nikt nikomu w takiej sytuacji nie zabrania zostania prawdziwym bohaterem, herosem oklaskiwanym przez tłumy. Wręcz na miarę Herkulesa, tylko w nowszej, zmodyfikowanej "nieco" wersji. Jak się dowiedziałam (podsłuchując, ale mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone) niezwykłym wyczynem jest już w niektórych szkołach np. przeniesienie krzesła. To naprawdę szlachetny czyn. Jak to lubi mawiać moja polonistka w takich wypadkach: "i tutaj potrzebna jest pewna wizualizacja".

Jak w bajkach Walta Disney'a: zwolnione tempo, uczeń podnosi krzesło po czym długim, lekkim krokiem przeskakuje z nogi na nogę trzymając je w rękach. Na początku zauważa go woźna, która nie dowierzając temu co widzi, szybko spieszy, by poinformować o tym dyrektorkę szkoły. Ta, gdy tylko się dowiaduje, biegnie aby to zobaczyć na własne oczy, bo przecież relacja woźnej jej nie wystarcza. Chwilę potem cała szkoła w zachwycie obserwuje ucznia, który w międzyczasie wykonuje obrót w powietrzu unosząc tryumfalnie mebel. Udaje mu się wylądować tak idealnie, jak gdyby tańczył w balecie od najmłodszych lat. Wszyscy są pełni podziwu. W konsekwencji czego, dyrektorka dumna z ucznia, podnosi mu ocenę z zachowania.

Niby zwykły wtorek, niby zwykły autobus, a taka niezwykła rozmowa. Proste, szkolne krzesło może stać się elementem niebywałego sukcesu, przynajmniej zdaniem jednego z rozmówców, bo bohaterstwo ma różne aspekty. Czy zatem skok od zera do bohatera to nie za wysoka poprzeczka? Dla gimnazjalisty rywalizującego o dostanie się do szkoły- chyba nie.

Każdy może być herosem. Wystarczy tylko chcieć i mieć swoje krzesło.

Olga Ulman
tekst konkursowy
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb