Religia zawsze była bardzo ważna w życiu człowieka. Poczynając od Starożytnych Greków, budowali bogom gigantyczne świątynie i składali im ofiary, często bardzo krwawe, przez średniowieczny teocentryzm, wokół którego kręciło się nie tylko samo życie ludzi, ale także cała sztuka oraz literatura. Za publiczne negowanie istoty Boga groziła wtedy śmierć. Aż do sławietnej hiszpańskiej inkwyzycji, która w samych krajach latynoskich za podejrzenia o herezję wytoczyła prawie 100 000 procesów (tych udokumentowanych, rzecz jasna). Oczywiście, wydarzenia religijne, które miały wpływ na kształtowanie się historii, można wymieniać w nieskończoność (a zacząć można choćby od krucjat), a to pokazuje jak silną pozycję miał Kościół w tamtych czasach. Dzisiaj jest zupełnie inaczej - ateiści powoli, aczkolwiek regularnie, powiększają swoje grono z roku na rok, a wyjście na środek głównego placu w mieście i krzyczenie "Boga nie ma" nie tylko nikogo nie zdegustuje, ale i nie zdziwi. Wszakże większość nie takie rzeczy o religii już słyszała. Niemałą rolę w umniejszaniu pozycji Kościoła dzisiaj ma młodzież. To ona przecież ma być przyszłością nie tylko społeczeństwa, ale też i religii. Co takiego przeszkadza dzisiaj młodym ludziom wierzyć w Boga?
Podstawową sorawą jest oczywiście zagubienie się w świecie - bunt i zaprzeczanie podstawowym normom moralnym. Coraz więcej młodzieży świadomie odrzuca istnienie Boga przez presję otoczenia. I ma to dwa odzwierciedlenia. Jeśli wszyscy twierdzą, że Boga nie ma, to "nie będę gorszy/a, też go będę negować". Jest również coraz więcej osób, które w środowisku religijnym chcą być zauważone, czy chcą trochę zamieszać, i eksponują swój ateizm bardzo mocno, właśnie dlatego, że wszyscy wokół to potępiają. Szczególnym przykładem tego jest tzw. "sztuka nowoczesna" (której daleko i do sztuki, i do nowoczesności bardzo dużo). Dzisiaj, wystarczy np. wystawić na środek ulicy kosz na śmieci pełen Pism Świętych, aby nie tylko stało się to popularne, ale było nazywane "sztuką".
Duży wpływ na młodzież mają również media, które coraz bardziej bezlitośnie starają się dogryźć Kościołowi. Atakowanie go przecież uderza w jedno z najbardziej czułych miejsc - nie jest niczym dziwnym, że Kościół kojarzy się przede wszystkim z czystością, przestrzeganiem zasad moralnych i, co najważniejsze, bożych. Zatem wywleczenie Kościołowi sprawy o molestowanie, choćby w całości zmyślonej, zostanie w umysłach ludzi przez dłuższy czas. A to niewątpliwie stopniowo umniejsza pozycję Kościoła.
Nie można powiedzieć, że Kościół jest ofiarą spisku przeciwko religii i sam, swoją ekspansją w różnych aspektach ludzkiego życia, próbując zbliżyć do siebie ludzi, jedynie ich oddala. Religia powinna zakreślać szerokie ramy "tego co wolno, a tego co nie", a nie z góry określać ze szczegółami jak człowiek powinien żyć (albo "jak będzie żył, gdy nas przegłosujecie"). Kościół to instytucja bardzo konserwatywna, wszakże opiera się na zasadach spisanych w Biblii. A młodzież stroni raczej od takich poglądów, próbując wyznawać nowe, niespotykane, nowatorskie. To też może skutecznie odstraszać, a nawet skłaniać do ataków.
Żeby zmienić stosunek ludzi, szczególnie młodych, do Kościoła potrzeba nie tylko małych reform, ale i zupełnego odcięcia się od pewnych aspektów życia społecznego. Bo nie da się ukryć, że Kościół powoli słabnie. Wbrew pozorom, dzisiaj stoi on na najsłabszej pozycji od, mniej więcej, dwóch tysięcy lat.
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy: | |
E-mail adresata: | |
Poleć |
Link został wysłany
Zobacz inne artykuły z tego działu