Black Hawk Down
   

Jakie miałem pierwsze wrażenie po obejrzeniu kilku scen? Zwyczajny wojenny film, osadzony we współczesnych realiach, gdzie zobaczę jak wspaniale działają Rangersi i oddziały Delta. Czyli, krótko mówiąc- Ameryka górą.  Jednak jest to coś więcej niż zwyczajna  „rąbanka",  ale żeby to dostrzec niekiedy trzeba po raz kolejny obejrzeć film.

Nasuwa się pytanie: gdzie tkwi fenomenem tego filmu? Zwyczajny człowiek, który został żołnierzem, jego odczucia, zachowanie i prawdziwie ludzkie emocje. Jest to jego pierwsza prawdziwa akcja, nie strzelał nigdy do ludzi, a teraz zabije prawdopodobnie kilkunastu. Nie jest to maszyna do zabijania, widać jakie dramaty przeżywa, gdy jego kolega umiera, gdy czeka na konwój ewakuacyjny i w wielu innych przypadkach.

Drugi obraz to już nie jednostka, lecz całość, armii amerykańskiej. Od kaprala po generała, prowadzenie tej małej wojny i koordynacja wszystkiego. Zaplecze, dyplomacja i cała baza pełna żołnierzy.

Pozostaje jeszcze trzeci aspekt filmu.To opowieść o miejscowej ludności, rebeliantach walczących za wysoko postawionego dyktatora z fanatycznym oddaniem, oraz cywile, zwykli mieszkańcy, którzy na skutek ingerencji wojsk ONZ w ich życie zmieniają się w drapieżne wilki i walczą każdym możliwym sposobem obierając, przynajmniej z punktu widzenia widza, złą stronę w konflikcie.

Teraz trochę spraw technicznych. Muzyka do filmu przygotowana przez znanego już z wielu innych produkcji Hansa Zimmera doskonale dopasowana do sytuacji, wciąga nas jeszcze bardziej w klimat filmu. Nie ma tu gwiazdorskiej obsady, a jednak aktorzy doskonale radzą sobie z trudnymi rolami, jestem dla nich pełen podziwu, ponieważ gra w takim filmie nie była prostym zadaniem. Zdjęcia z różnych perspektyw robią obraz o wiele bardziej dynamicznym, widzimy akcję ze śmigłowca, a momentami kamera zdaje się ciągnąć za biegnącymi żołnierzami. Reżyser postanowił stworzyć bardzo realistyczny film, dlatego jest on bardzo krwawy, a pewne sceny rannych i umierających mogą odpychać.

Mnie film bardzo mi się spodobał, to moja ulubiona pozycja z filmów wojennych. Lecz dla osób nieprzepadających za tym gatunkiem może wydać się zbyt chaotyczny i bez większego sensu. Jednak jest tam dużo emocji, które wzruszają bez dużej ilości propagandy.  Myślę, że 7/10 będzie sprawiedliwą oceną, ponieważ, mimo wszystko, film ma swoje minusy. Momentami nawet dobrze przygotowana walka może nudzić, bo ileż można strzelać do przeciwników na dachach. Kilka scen się ciągnie zbyt długo, więc osoby, które nie przepadają za klimatami wojennymi mogą się nudzić. Motyw przyjaźni i braterstwa jest motywem zawsze wykorzystywanym w takich filmach, więc mimo, że był znakomicie przestawiony nie wyróżniał się pod tym względem na tle innych. Największa oryginalność polega na czasie, w którym odbywa się cała akcja, czyli w roku 1993 gdy w Somali odbywała się wojna domowa, a siły ONZ starały się wprowadzić pokój.

Chciałbym jeszcze napisać o końcowej scenie filmu, gdzie jeden z głównych bohaterów, wracając po przyjaciół otoczonych przez fanatycznych rebeliantów mówi : „gdy mnie zapytają, dlaczego to robię nie odpowiem im, będę milczał... nie zrozumieją tego, nie zrozumieją nas".  Zaskakujące jest to, że statystyki tego starcia wynoszą ok. 50:1.Warto także dodać, że jest to film oparty na faktach. Wszystko działo się naprawdę...

Paweł Derecki
XXVII LO
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb