Czarna peleryna, maska z wystającymi uszami, niski głos i lakoniczne wypowiedzi - kto nie zna Batmana? Dzisiaj z superbohatera wyewoluował w ikonę popkultury, a komiksy z jego przygodami stały się kultowe. Logo Batmana zaczęło pojawiać się na koszulkach, czapkach, kubkach, w grach komputerowych i oczywiście w filmach. Jak Człowiek Nietoperz pokazał się w kinematografii?
Pierwszy Batman, który zagościł na kinowych ekranach, był bardzo ekscentryczny. Choć jego aparycja nie różniła się wielce od tej komiksowej, już środowisko w jakim się obracał - burtonowskie Gotham - było wielce odmienne od wersji DC. Niemniej Tim Burton ekranizując komiksy DC, stworzył bardzo ciekawe filmy. Oto w pierwszym "Batmanie" Bruce Wayne (pod maską nietoperza Michael Keaton) musi zmierzyć się z Jokerem (pod białym pudrem i fioletowym garniturem Jack Nicholson), który postanawia zabić mieszkańców Gotham za pomocą gazu pozostawiającego truposzy z szerokim uśmiechem na twarzy. A to wszystko w zatęchłym, skorumpowanym mieście, gdzie zło i występek są na porządku dziennym. Taki debiut Człowieka Nietoperza został uhonorowany statuetką Oscara oraz uznaniem wśród widzów.
Na kontynuację nie trzeba było długo czekać - "Powrót Batmana", czyli drugi film Tima Burtona o Człowieku Nietoperzu to nie tylko powrót Bruce'a Wayne'a, ale również mrocznej wizji reżysera. Bardzo niski klucz filmu ponownie został dobrze przyjęty przez widzów, a sam "Powrót Batmana" potwierdził znaną, niepisaną zasadę sequeli - w drugim filmie Burtona zamiast jednego przeciwnika pojawia się trzech. Również jest więcej efektów specjalnych, a scenariusz jest bardziej rozbudowany. I Tim Burton miał dużo trudniejsze zadanie, by pomimo tylu elementów wpleść do filmu własną wizję. I to mu się udało - Gotham nigdy nie było tak ciemne, złoczyńcy tak źli, a Batman tak... lakoniczny. Choć sam film aktualnie jest już pełnoletni, wciąż przez wielu fanów jest uznawany za najlepszy film o Człowieku Nietoperzu, jaki kiedykolwiek powstał.
Po sukcesach "Batmana" i "Powrotu Batmana" kolejne filmy były tylko kwestią czasu. Chociaż sam Tim Burton nie chciał stworzyć kolejnego filmu, na jego miejsce znalazł się Joel Schumacher, który z pomocą Hollywood, wpadł na niesamowity pomysł. Postanowił zupełnie zmienić obsadę na bardziej znane nazwiska, dodać Batmanowi pomocnika - Robina, i wymienić dialogi - z dobrych na złe. Z takich zmian nie mogło wyjść nic dobrego. "Batman Forever" sukcesu nie odniósł, ale to Schumachera wcale nie zraziło. Postanowił wyciągnąć wnioski z nieprzychylnych opinii i stworzyć kolejny film - "Batman i Robin", nie zmieniając praktycznie niczego w porównaniu z jego pierwszą ekranizacją komiksową. Krytyka była bardziej rozbudowana niż dialogi w scenariuszu, a sam film, jak można było przewidzieć, nie zrobił sukcesu, dlatego też reżyser dostał w niniejszym tekście tylko jeden akapit i do tego bardzo krótki.
Wydawało się, że Rycerz Gotham zostanie ostatecznie pokonany. I choć ani Joker, ani Catwoman, ani sam Pingwin nie byli w stanie go zwyciężyć, to niewątpliwie umarłby on niechwalebną śmiercią pogrzebany przez widzów. Umarłby, bo nie umarł, a wręcz wzleciał do góry wyżej niż kiedykolwiek. Całe 8 lat fani Batmana musieli czekać na przyzwoitą kontynuację przygód superbohatera DC. A opłacało się, bo Schumachera podmienił Christopher Nolan i z komiksów o Człowieku Nietoperzu stworzył studium psychologiczne zbrodni. "Batman: Początek" jest bowiem zupełnie inny, nie tylko od poprzednich części, ale również od większości filmów o superbohaterach. Nolan postanowił stworzyć scenariusz tak realny i tak prawdziwy, żeby co mniej uważni uwierzyli w istnienie Batmana. Reżyser tłumaczy cały proces kreacji Bruce'a Wayne'a na Batmana, pochodzenie jego przydomka, jego stroju oraz gadżetów. Karkołomny pomysł jednak był strzałem w dziesiątkę - film zdobył 27 nominacji do filmowych nagród, w tym jedną do Oscara, a psychologiczny komentarz Nolana został przyjęty niezwykle ochoczo. Niemałą część w sukcesie "Batman:Początek" miała muzyka Hansa Zimmera oraz świetny dobór aktorów - Christian Bale, Gary Oldman czy Morgan Freeman to tylko część nazwisk godnych wspomnienia.
Po bardzo dobrym "Batman: Początek" Christopher Nolan stworzył kolejny obraz Batmana w "Mrocznym Rycerzu". A ten, jak na sequel przystało, ma nie tylko większy rozmach, nie tylko więcej akcji, ale jest prawdziwym popisem kunsztu reżyserskiego. "Mroczny Rycerz" to właściwie nie film, tylko dwu i półgodzinna rozmowa z widzem o dobru, złu, o wartościach i ideach. I choć patos i mocne zabarwienie psychologiczne filmu w połączeniu z komiksem o Człowieku Nietoperzu może na pozór wyglądać co najmniej komicznie, całość wyszła świetnie, a sam "Mroczny Rycerz" na długo uplasuje się w czołówce światowej kinematografii. I to całkiem zasłużenie, gdyż Christopher Nolan jest perfekcjonistą. W "Mrocznym Rycerzu" jest świetny scenariusz, muzyka oraz aktorstwo, które może być porównywalne z tylko z "Batmanem: Początek", a to dlatego, że obsada prawie się nie zmieniła. Prawie, ponieważ miejsce głównego złoczyńcy zajął Joker i... właściwie zagrał sam. Właściwie to nie Joker, tylko Heath Ledger, i właściwie to nie zagrał, ale był Jokerem, ale to właściwie tylko szczegóły, bo taka kreacja aktorska, razem ze statuetką Oscara, przejdzie do historii.
Filmy o Batmanie są chyba najbardziej zróżnicowaną serią o superbohaterach w historii kina, choć wszystkie filmy łączy jedno - żaden z nich nie jest czystym odwzorowaniem komiksowej kreski. Pomimo tego trzeba przyznać, że co najmniej cztery tytuły są warte uwagi - mroczna i ponura wizja Burtona w "Batmanie" i "Powrocie Batmana" oraz psychologiczny realizm Nolana w "Batmanie: Początek" i "Mrocznym Rycerzu". Obie pary mają coś osobliwego i odmiennego - na korzyść Nolana na pewno jest muzyka, natomiast za Burtonem wtóruje dużo lepsze oddanie komiksów (choć w ogólnym rozrachunku i tak niewielkie).
Batman jest specyficznym superbohaterem - twórcy komiksów poskąpili mu supermocy. Na szczęście braki te zrekompensowali mu reżyserzy, aktorzy i scenarzyści, a dzięki kolejnym produkcjom pozycji Rycerza Gotham w kinie nie jest w stanie zagrozić żaden inny superbohater.
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy: | |
E-mail adresata: | |
Poleć |
Link został wysłany
Zobacz inne artykuły z tego działu