Jak się wynudzić
   

I znów potwierdziła się moja stara, dobra zasada, że nie należy się za wiele spodziewać. W każdym razie od filmu. Tak było kiedyś w podstawówce na Królu Lwie i tak było dzisiaj, kiedy zobaczyłam "Jak zostać królem". W obu przypadkach spotkało mnie gorzkie rozczarowanie.

Obraz który "trzeba koniecznie zobaczyć", bo cię oskarżą o największą ignorancję i tak przecież bardzo obsypany nagrodami...

Może za dużo się spodziewałam, ale dla mnie był nudny... Uwielbiam Colina Firtha, pamiętam go dobrze z "Dumy i uprzedzenia", który to film oglądałam setki razy. Zresztą i panna Bennet została obsadzona w drugoplanowej roli. Nie mówię, że nie było ciekawych momentów. Parę razy wybuchnęłam śmiechem wraz z publicznością, nie przeczę. Ale żebym się miała czegoś nauczyć nowego, żeby to wszystko do czegoś prowadziło...

Przez cały film obserwujemy prawie wyłącznie zmagania przyszłego i obecnego króla Wielkiej Brytanii -Jerzego VI, ze swoją wadą wymowy i męczymy się razem z nim. Historia znana już z Biblii, przypomina historię niejakiego Mojżesza, który miał podobny problem i nie chciał mówić do faraona, bo się wstydził. W "Jak zostać królem" jest trochę taniej psychoanalizy, trochę dowcipów nauczyciela wymowy i odrobina tła historycznego. Mówią, że warto iść na głośny film chociażby po to, żeby mieć swoje zdanie na jego temat.

No nie wiem. Może miałam zły dzień, może mam za bardzo plebejski gust, ale ten film ani mnie nie wzruszył, ani nie oczarował. Chociaż obecnej królowej się ponoć podobał.

 

fot. za: http://film.dziennik.pl/oscary/galeria/318536,5,oscarowy-faworyt-czyli-jak-zostac-krolem-galeria-zdjec.html

K. Jasińska
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb