Igrzyska śmierci
   

Postanowiłam w zeszłym tygodniu udać się ze znajomymi do kina i to na mnie spadł ciężar wyboru repertuaru. Dość szybko zdecydowałam się na „Igrzyska śmierci". Nie słyszałam wówczas żadnej opinii na temat tego filmu, ale bardzo zaciekawiła mnie zapowiedź dostępna do obejrzenia w Internecie. Z pełną świadomością mogę teraz napisać, że nie żałuję decyzji, a wręcz przeciwnie- cieszę się, że zadziałał mój „filmowy" instynkt.

Światowa premiera „Igrzysk śmierci" (ang. The Hunger Games) odbyła się 21 marca 2012 roku we Francji, natomiast w Polsce i Stanach Zjednoczonych dwa dni później. Gary Ross- reżyser znany m.in. z nominacji do Oscara za „Niepokonanego Seabiscuit'a" czy ze scenariusza legendarnego dzieła „Lassie"- oparł fabułę filmu na powieści Suzanne Collins noszącej ten sam tytuł.

Akcja rozgrywa się w państwie Panem rządzonym przez złego prezydenta Snow'a. Zauważamy w nim podział klasowy na ludzi zamożnych- sprzyjających władzy i siłę roboczą- zamieszkującą wydzielone dystrykty. By zapobiec przejawom buntu ze strony słabszej grupy, wprowadzone zostają Głodowe Igrzyska będące skutecznym narzędziem nadzoru. Polegają one na wskazaniu przedstawicieli (płci żeńskiej i męskiej) spośród młodzieży danego dystryktu, którzy zmierzyć się muszą na życie i śmierć z innymi zawodnikami pozostałych jedenastu sektorów. Wygrać (i zarazem ocalić życie) może zaledwie jedna osoba. Z Dwunastego, jednego z najbiedniejszych dystryktów, wylosowani zostają Primrose Everdeen i Peeta Mellark. Katniss, starsza siostra wybranki, wiedząc o potencjalnej klęsce dziewczynki, zgłasza swoją kandydaturę, co rozpoczyna szereg przygód i niesamowitych zwrotów akcji. Rodzi się pytanie czy nieobyta w sztuce walki 16-latka pokona rywali, zwycięży i stanie się symbolem rewolucji?

W głównych bohaterów wcielili się Jennifer Lawrence jako Katniss, Josh Hutcherson jako Peeta, Woody Harrelson w roli trenera przedstawicieli Dwunastego dystryktu- Haymitch'a Abernathy'ego- czy Stanley Tucci grający charyzmatycznego prowadzącego- Caesar'a Flickerman'a. Ciekawostką jest udział muzyka- Lenny'ego Kravitz'a jako przyjaznego i ekstrawaganckiego stylisty. Postacie są bardzo dobrze zarysowane, klarowne. Pomimo zauważalnego tłumienia emocji wewnątrz, dużo mówią o nich same czyny. Narracja i operator rewelacyjnie wnikają w ich umysły, by tworzyć spójną całość. Przypuszczam, że dzięki tej produkcji dla młodych, pierwszoplanowych aktorów- Jennifer i Josh'a- otworzą się drzwi do kariery.

„Igrzyska śmierci" zawierają wiele wątków, przez co trudno powiedzieć, który z nich jest najważniejszy. Wszystkie wydają się równie interesujące, często przeplatają się ze sobą, tworząc zdumiewająco refleksyjną oraz poruszającą historię. W produkcji ujrzymy aspekt przyjaźni, rodziny, poświęcenia czy chęci zdobycia kariery, ale także dwa najbardziej uderzające motywy- polityki i miłości. Powieść Collins odczytuje się jako satyrę na obecną rzeczywistość medialną i jej związki z polityką. Relacje z rozgrywek, emitowane w telewizyjnym show, a także konieczność nie tylko dbania o własne życie podczas igrzysk, ale również o dobrą prezencję i pozyskanie sponsorów przez uczestników ukazuje całą machinę polityczną. Ten świetnie dopracowany wątek nadaje intrygujące zabarwienie kolejnemu- miłosnemu. Do samego końca filmu nie możemy jednoznacznie określić czy uczucie rodzące się między Katniss a Peetą jest prawdziwe, czy jedynie stanowi dobrą strategię zwiększającą szansę na ich przeżycie. Wielowątkowość powoduje niezwykłą kumulację bardzo wielu odrębnych emocji- podczas seansu zarówno jest moment na łzy, śmiech jak i złość czy zdziwienie.

Film zaskakuje zwrotami akcji (jest nieprzewidywalny) scenami walki i efektami specjalnymi a także dbałością o szczegół, choćby w scenie, gdy na dłoni głównej bohaterki siada motyl, będący symbolem nadziei w brutalnej i szarej rzeczywistości. Jeśli dołączymy do tego przewrotne, niebanalne zakończenie, otrzymamy ciekawy i wymowny obraz. Pochwalić należy również udźwiękowienie, które stanowi dopełnienie produkcji. Podczas scen walki słyszymy dynamiczną, rodzącą niepokój i wzbudzającą lęk muzykę, z kolei scena podczas przemierzania przez Katniss ciemnego, gęstego lasu wypełniona jest tajemniczą melodię. Ponadto w filmie przewija się symboliczny motyw kołysanki. Podkład dźwiękowy i odpowiednie nim kierowanie pozwala na głębszy odbiór przesłania „Igrzysk śmierci", mówiących o chorym społeczeństwie manipulowanym przez władzę, o nadziei i buncie, o sumieniu i moralności czy o skomplikowanych relacjach międzyludzkich.

Wydawać by się mogło, że to film idealny, jednakże znalazłam w nim jedną małą wadę, wynikającą z nieuniknionych cięć dokonanych na materiale źródłowym. Uważam, że widz nie zostaje odpowiednio wprowadzony w świat bohaterów, nie przekazuje się mu informacji o całym systemie, rozgrywkach, Panemie czy motywacjach władzy. Pierwszym pytaniem, które zadałam sobie oglądając „Igrzyska śmierci" było: „ale w jakich czasach rozgrywa się akcja?". Gdy dopowiedziałam sobie abstrakcyjność czasu i miejsca wydarzeń, doszłam do wniosku, że zaistniało pewne zawieszenie między realnością i znanym nam światem, a fantastyką, w której zawsze stawia się na pokazanie istotnej faktografii.

Wszystko co napisałam nie daje jednak pełnego spojrzenia na film, który gorąco polecam. Przekonaj się sam jak zaskoczą Cię „Igrzyska śmierci". Śmiało mogę podsumować, że jest to jedna z najlepszych produkcji ostatnich lat!

 

Joanna Cebulak
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb