Różdżka, smok i śmierć
   

Ostatnia część...

Wczoraj, czyli tydzień z hakiem po premierze, wybrałem się do kina na najnowszą i ostatnią już część Harry' ego Pottera. Nie pamiętałem poprzedniej części, a książka zawsze była i zawsze będzie przeze mnie nieprzeczytana. Tak więc na samym początku film był dla mnie dość niejasny i musiałem pytać o wszystko koleżankę siedzącą obok.  Pozytywnym początkiem był brak olbrzymiego wstępu czy niepotrzebnych scen, od razu wylądowałem w środku intrygi.

Jeszcze napomnę, że w przeciwieństwie do poprzednich części, tej części młodszy widz się przestraszy i będzie miał makabryczne wizje po nocach, tak więc odradzam ten film maluchom.

Nie zaśniesz przy efektach

Akcja była zwarta i ciągła, można powiedzieć, że trzymała w napięciu. Cały czas była jakaś tajemnica do rozwiązania, a każda rozwiązana otwierała bramę do kolejnej.  W przeciwieństwie do pierwszej części Insygniów śmierci tutaj nie chciało mi się w ogóle zasnąć. Oczywiście tłem, albo nawet równoległymi wydarzeniami do rozwiązywania zagadek, są bitwy czarodziei, spektakularne oblężenie Hogwartu czy baśniowe stworzenia. Ogólnie mogę powiedzieć, że w filmie jest tyle efektów, co w kilku ostatnich częściach razem wziętych, lecz nie jest to jego wada. Epicki koniec musi jakoś wyglądać, a one dodają mu uroku i muszę przyznać, że są elegancko zrobione.

Dwie godziny bez nudy

Nie ma tutaj, na moje oko, tandetnych scen, chociaż, jak zwykle, pojawia się wątek miłosny. Wiem, że zapewne tak musi być, bo tak było w książce, no ale ile można...  Cały seans trwa dwie godzinki, ale tego czasu w ogóle się nie czuje. Przyjemnie się ogląda, a jeżeli ktoś wcześniej czytał, w przeciwieństwie do mnie, nie napotka żadnych niewyjaśnionych zagadek. Ku mojemu zdziwieniu zdarzył się moment, gdzie było filozoficzne, ale jakże prawdziwe, nawiązanie do życia, do tego jak je należy przeżyć i do przyjaźni. Nie spodziewałem się takiego momentu, ale miło mnie zaskoczył. Trochę mało było dementorów, które bardzo lubię, ale poza tym film wypada dość dobrze jak na dzisiejsze możliwości i wymagania.

Podsumowując i oceniając wszystko po kolei:  aktorzy się spisali, były zaskakujące momenty i zwrot akcji. Muzyka dostaje u mnie 8/10, fabuła 8/10, a dla efektów wystawiam 9/10. Byłem na seansie w 3D, ale albo to ja jestem jakiś dziwny albo to 3D nie ma zbyt wiele wspólnego z trójwymiarem. Niestety ilość kin ze zwykłym filmem jest bardzo ograniczona, ale moim zdaniem każdy miłośnik Harry'ego nawet chętnie dopłaci te kilka złotych, żeby zobaczyć te wszystkie efekty.

Plakat zaczerpnięty z serwisu kotek.pl

Paweł Derecki
Poleć znajomemu
Imię i nazwisko nadawcy:
E-mail adresata:
Poleć
Link został wysłany
Newsletter
juliada mlodziez smiglo

Powered by mtCMS   •    Wszelkie prawa zastrzeżone   •    Projekt i wykonanie MTWeb